Oceń
Marcelina Zawadzka czuje się bezkarna, a może wręcz kpi z wymiaru sprawiedliwości? Trwa ogłaszanie jej wyroku, grozi jej 8 lat więzienia. A ona na wakacjach na drugim końcu świata.
Sądny dzień dla Marceliny Zawadzkiej. W środę 11 maja ogłoszony zostanie wyrok w sprawie olbrzymiego przekrętu finansowego, zwanego karuzelą fakturową. Była miss, prezenterka i celebrytka, jest jedną z 18 osób oskarżonych.
Śledztwo w sprawie prowadziła Prokuratura Regionalna w Łodzi, a całość rozstrzyga się w sądzie w Kaliszu. Proces rozpoczął się już w marcu 2020 roku, jednak mocno się przeciągał - jeden ze świadków uporczywie nie stawiał się w sądzie i kolejne posiedzenia trzeba było przekładać. Na środę 11 maja 2022 wyznaczono w końcu termin wygłoszenia wyroku.
Trzeba liczyć się z tym, że jego odczytywanie i uzasadnianie potrwa wiele godzin. Jest wielu oskarżonych
- mówi w rozmowie z "Faktem" Edyta Janiszewska, rzeczniczka sądu w Kaliszu. Ogłaszanie wyroku miało rozpocząć się - planowo - o godzinie 10 rano.
Zawadzka nie stawiła się w sądzie
17 z 18 zamieszanych w karuzelę fakturową osób, usłyszało zarzut działania w zorganizowanej grupie przestępczej - oskarżeń takich uniknęła jedynie Marcelina Zawadzka. Celebrytka usłyszała za to inne zarzuty i to aż trzy: prania brudnych pieniędzy, uszczuplania podatku i przyjęcia oraz rozliczania faktur. Do pierwszego się nie przyznaje, o pozostałych twierdzi, że zawinił jej nieuczciwy księgowy - ona ma być niewinna.
Marcelina Zawadzka może trafić do więzienia nawet na osiem lat. Twierdzi, że jest niewinna, swojej winy w sprawie nie dostrzega i chyba nie zamierza podchodzić do oskarżeń poważnie. Skąd taki wniosek? A stąd, że jakiś czas temu wyjechała na wakacje do Dubaju, z Dubaju przeniosła się do Bangkoku i tam przebywa w dniu ogłoszenia wyroku. Na swoim Instagramie zamieszcza widoczki z egzotycznych wakacji, zamiast zdjęć z sali rozpraw.
Co zrobi, jeśli sąd nie będzie dla niej łaskawy?
Oceń artykuł
Tu się dzieje
