Oceń
Agnieszka Fitkau-Perepeczko zaskoczyła ostatnio wszystkich osobliwym wyznaniem. Aktorka przyznała, że... rozmawia z prochami swojego zmarłego psa.
Są rzeczy, które zrozumieć łatwo i takie, które nastręczają nam trudności. Jedna z najbardziej kontrowersyjnych celebrytek w kraju, wdowa po aktorze Marku Perepeczko, zdecydowała się na wyznanie, które dosłownie nas zmroziło.
Wstrząsające wyznanie Agnieszki Fitkau-Perepeczko
Można pogratulować, w tym upale niełatwo o ochłodę, a mimo to przeszły nas ciarki na słowa Fitkau. 77-latka na stałe mieszkająca w Australii, aktualnie przyjechała do Polski i przy tej okazji udzieliła bardzo osobliwego wywiadu. Wyznała w nim, że mocno tęskni za swoim ukochanym psem.
Zwierzątko celebrytki odeszło z tego świata w 1996 roku.
Ból, jaki może sprawić śmierć zwierzęcia, nie jest porównywalny właściwie z niczym - tłumaczyła Fitaku-Perepeczko w rozmowie z Newserią.
Celebrytka do tej pory przechowuje prochy swojego pieska w domu. Jak przyznaje... regularnie z nimi rozmawia! Co więcej, jej zdaniem jest to wzbogacającym doświadczeniem.
One stoją, po prostu są ze mną i czasem mówię nawet do nich. Może to jest przesada, ale mi się wydaje, że te rozmowy z psem mnie wzbogaciły - ujawniła.
Mające 23 lata szczątki zwierzęcia występujące w roli terapeuty. Po tym nic już nas nie zdziwi.
Chyba.
Oceń artykuł

