Oceń
Jarosław Bieniuk został zatrzymany w sprawie gwałtu. Opuścił już jednak areszt i zaraz po wyjściu zza krat wydał mocne oświadczenie.
W nocy z piątku na sobotę w jednym z hoteli w Sopocie miało dojść do gwałtu - tak przynajmniej donosi dwudziestokilkuletnia kobieta, która po opuszczeniu budynku udała się do lekarza (by zrobić obdukcję) i na policję.
We wtorek zatrzymany w tej sprawie został były piłkarz, a prywatnie życiowy partner zmarłej przed kilku laty aktorki Anny Przybylskiej - Jarosław Bieniuk.
Gwiazdor został przez kobietę oskarżony o odurzenie narkotykami (w grę wchodzić miała nawet pigułka gwałtu) i brutalny gwałt. Po zatrzymaniu złożył zeznania i spędził niemal dwa dni w areszcie. Gdy w końcu wyszedł na wolność, wydał oficjalne, mocne oświadczenie.
Bieniuk o gwałcie: jestem niewinny!
Co ciekawe, w czasie pobytu w areszcie, Bieniuk nie usłyszał zarzutów gwałtu, jedynie oskarżenia związane z narkotykami. Na wolność udało mu się wyjść dzięki wpłaceniu kaucji o wysokości 20 tysięcy złotych. Został objęty dozorem policyjnym i dostał zakaz kontaktowania się ze świadkami zdarzenia.
Jarosław B. został przesłuchany w charakterze podejrzanego. Zostały mu postawione dwa zarzuty z art. 58 ustęp 1 Ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. To są czyny zagrożone karą pozbawienia wolności do lat 3 - powiedział wp.pl Mariusz Duszyński z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Jarosław Bieniuk w oświadczeniu po wyjściu z aresztu napisał, że oskarżenia są szokujące nie tylko dla opinii publicznej, ale też dla niego. Podtrzymał też opinię swojego pełnomocnika, że może chodzić o próbę wyłudzenia pieniędzy.
Informacje pojawiające się w mediach na temat rzekomo zarzucanych mi czynów są szokujące, zarówno dla Państwa, jak i dla mnie. Oskarżenia te są nieprawdziwe i formułowane wyłącznie w celu osiągnięcia korzyści materialnych. Pragnę podkreślić, że jestem niewinny, dlatego też niezwłocznie i dobrowolnie stawiłem się na posterunku policji. Od początku wyrażałem i w dalszym ciągu wyrażam swoją pełną gotowość do współpracy z wymiarem sprawiedliwości w celu jak najszybszego wyjaśnienia zaistniałej sytuacji - pisze Bieniuk.
Piłkarz odniósł się też do osobistych doświadczeń i zauważył, że oskarżenia pod jego adresem godzą w dobre imię i źle wpływają na jego dzieci.
Do zakończenia postępowania i finalnej decyzji sądu, zwracam się z prośbą do przedstawicieli mediów o wstrzymanie się od formułowania jednoznacznych ocen pod moim adresem oraz uszanowanie prawa członków mojej rodziny do prywatności w tym trudnym dla nas wszystkich okresie.
Na koniec oświadczenia gwiazdor poprosił, by używać jego pełnego imienia i nazwiska.
Oceń artykuł