Oceń
Celebrytka i była żona skoczka narciarskiego Piotra Żyły - Justyna - udzieliła szczerego wywiadu Superstacji. "Na Tapecie" wyznała, że nie żałuje publicznego prania brudów i jest z siebie dumna.
Własny program w TV, "Taniec z gwiazdami", a wcześniej rozbierana sesja zdjęciowa w piśmie "Playboy". To nic innego, jak kariera Justyny Żyły. Choć program, w którym pierze brudy i pomaga wyjść kobietom na prostą, uznawany jest za porażkę, taniec nie bardzo można nazwać tańcem, a sesja była wynikiem nieczystej i bardzo nieprzyjemnej kłótni z partnerem (Żyła publicznie oskarżała Piotra, że ma kochankę), celebrytka jest z siebie niezmiernie dumna.
Justyna Żyła jest z siebie dumna
Duma Justynę Żyłę rozpiera do tego stopnia, że "gwiazda" nazwała siebie prekursorem i twierdzi, że swoją walką z mężem dała siłę innym kobietom.
Nie myślałam, że później też jeszcze wiele kobiet się otworzy w show biznesie do tego, żeby mówić, że w ich związkach coś jest nie tak. Trochę stałam się takim prekursorem. (...) Myślę, że stałam się już silną kobietą - powiedziała.
Wcześniej zapewniła, że pranie rodzinnych brudów wyszło całkiem niechcący - Justyna myślała podobno, że jej Instagram jest dostępny tylko dla znajomych!
Nie wiedziałam, że mój Instagram jest otwarty, ja myślałam, że tam są sami znajomi, ale to też poszło bardzo w emocjach, a później już się podziało - zapewniła.
Zdaje się przy tym, że pani Justyna wyznaje zasadę "nie ważne jak, byle mówili". Cieszy się bowiem ze swej popularności i rozgłosu mimo że raczej nie mówi się o niej szczególnie dobrze.
Co nie zrobię, to jest głośno - zachwyca się celebrytka.
Oceń artykuł
Tu się dzieje
