Oceń
Zofia Klepacka nie ustaje w wygłaszaniu homofobicznych haseł i wystąpiła w teledysku do piosenki "Grzechy sodomskie". Piosenka została usunięta z YouTube, ale windsurferka dalej nie rozumie, w czym jest problem.
Polska windsurferka-homofobka albo nie rozumie, albo zwietrzyła interes i zauważyła, że głoszenie skrajnych, często nienawistnych i krzywdzących poglądów jest dziś w Polsce w cenie. Po tym, jak kilka miesięcy temu zwrócono uwagę na jej komentarze na temat LGBT, sportsmenka coraz częściej wskazywana jest przez środowiska skrajnie prawicowe jako idolka i autorytet.
Pani Zofia Klepacka tak zapędziła się w swojej homofobii, że w jej kierunku posypały się liczne krytyczne (czasem równie nienawistne jak jej) komentarze. Dlaczego? Windsurferka nie rozumie i utrzymuje, że jest tolerancyjna, a jej homofobia to nie nienawiść, tylko obrona tradycyjnych, chrześcijańskich wartości.
Teledysk z Klepacką zablokowany
Ostatnio pani Zosia zagrała w teledysku. W utworze "Grzechy Sodomskie" klęczy w kościele, rozwija żagle i czyta biblię. Przy okazji łamiąc przynajmniej kilka wymienianych w niej zasad...
Tak się nieprzyjemnie złożyło, że piosenka grupy Karat Napalm idealnie wpasowała się w poglądy pani Zosi. Tytułowe "grzechy sodomskie" to między innymi aborcja i homoseksualizm, a w tych dwóch kwestiach pani Klepacka lubi wypowiadać się (jako ekspertka oczywiście) najbardziej.
I choć pani Zosia nie widzi w krytykowaniu i oczernianiu innych ludzi niczego złego, widzą to algorytmy YouTube. Teledysk został tam bowiem zablokowany. Oficjalny powód? "szerzenie nienawiści".
Podczas gdy YouTube piosenkę blokuje, a Karat NM próbuje ją publikować ponownie (ciekawe kiedy znowu dostaną bana), pani Zofia nie rozumie. Na swoim Facebooku grzmi: "szach mat lewaki" i informuje, że jeszcze nie wszystkie serwisy internetowe przejęli grzesznicy i rozpustnicy.
Oceń artykuł