Oceń
W czwartkowym wydaniu „Dzień dobry TVN” doszło do kuriozalnej sytuacji. Jeden z zaproszonych gości był oburzony tematem dyskusji i dał prowadzącym znać, co o tym myśli.
W czwartek 2 lutego program „Dzień dobry TVN” prowadzili Anna Kalczyńska i Andrzej Sołtysik. Jednym z tematów rozmowy były ceny toalet w miejscach publicznych, najpewniej w nawiązaniu do głośnej historii o „toalecie grozy” z Zakopanego, w której za oddanie nieczystości należało wybulić zawrotne 10 złotych. Co ciekawe, do rozmowy na ten temat zaproszono ekspertów. Jeden z nich chyba nie zdawał sobie sprawy, że będzie gadał o siuśkach.
„Źle zrozumiałem, po co jestem zaproszony”
Zaproszony gość Wojciech Fiedorczuk, który jest komikiem, nie krył zażenowania i oburzenia tematem rozmowy. Przede wszystkim ubodło go to, że został on wybrany jako ekspert do rozmowy o toaletach.
Myślałem, że kwestie artystyczne, bo ja i w teatrze występuję, i też na scenie, a tutaj mówimy o takich rzeczach… Ja rozumiem, ale żeby od razy mnie łączyć z takimi sprawami i wzywać po to? Przykro mi delikatnie, że akurat… Ale mogę mówić, mogę mówić
- oburzał się Wojciech Fiedorczuk.
Prowadzący byli skonsternowani i próbowali łagodzić sytuację. Tymczasem Fiedorczuk opowiadał, że jego rodzina rzeczywiście chodzi do toalety, lubi to i „to się sprawdza”. Natomiast zrezygnowali z wypraw do restauracji – zamiast tego chodzą do toalet, bo jest taniej.
Ja komedią się zajmuję, ale na wyższym poziomie. I chciałbym, żeby mnie zapraszać w sprawach takich poważniejszych. Ja też mam pracę bardzo fajną
- tracił cierpliwość Fiedorczuk.
Pytanie brzmi jednak, czy zachowanie komika nie było zaplanowanym przez niego żartem. Na pewno wiedział zawczasu, jaki będzie temat rozmowy i chciał spłatać figla prowadzącym „Dzień dobry TVN”.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu do końca. Bądź na bieżąco! Polub naszą stronę na Facebooku.
Oceń artykuł