Oceń
Prezes NBP dołącza do śmietanki PiS w radach, jak przetrwać drożyznę. Adam Glapiński i jego żona radzą grać na loterii i się nie przejmować, bo za komuny było gorzej.
Inflacja w Polsce sięgnęła już 15,5 procent, a wedle szacunków jej szczyt nastąpi albo w sierpniu (według rządowego Państwowego Instytutu Ekonomicznego), albo dopiero w pierwszym kwartale 2023 roku (wedle GUS). Jeśli spełni się ten drugi scenariusz, inflacja może urosnąć nawet do ok. 30 procent.
Każda z opcji oznacza dla Polaków dalszą drożyznę, prawdopodobnie także podnoszenie stóp procentowych. Rząd zaleca zaciskać pasa, ocieplać domy (ciekawe, za co), jeść mniej (najlepiej kawior - jak zasugerowała oderwana od rzeczywistości pani Gosiewska) i zbierać chrust na opał. Adam Glapiński zaleca zaś... głosować na Tuska.
Glapińscy radzą: głosujcie na Tuska
Adam Glapiński i jego żona zostali przyłapani w weekend na molo w Sopocie. Ich spacer przerwała młoda działaczka społeczna, członkini Agro Unii. Kobieta postanowiła spytać upolitycznionego prezesa upolitycznionego NBP o drożyznę i chciała dowiedzieć się, jak żyć w czasach gigantycznej inflacji, drożejących na potęgę towarów i usług oraz rosnących w zatrważającym tempie kredytów. Czego się dowiedziała?
Dużo ciekawych rzeczy. Kobieta nagrywała rozmowę z małżeństwem Glapińskich, czego ci chyba nie zauważyli. Skąd ten wniosek? Bo byli nad wyraz szczerzy i momentami zwyczajnie bezczelni w swoich odpowiedziach. I tak, na pytanie jak żyć w tych trudnych czasach, żona Adama Glapińskiego, Katarzyna, oznajmiła, że jedynym lekarstwem jest GŁOSOWAĆ NA TUSKA. Powiedziała to oczywiście ironicznie. Mąż zaś dodał, że po zmianie władzy "będzie lepiej". Również z ironią. Chyba.
Później żona Glapińskiego zasugerowała, że aby przeżyć drożyznę, trzeba grać na loterii - Życzę, żeby wygrała pani w totolotka - oznajmiła. To się jednak Adamowi Glapińskiemu nie spodobało. Delikatnie skarcił małżonkę, "nie bądź taka Kasiu" powiedział i zaczął tłumaczyć rozmówczyni, jak wielkie ma w życiu szczęście. - Wzięła pani kredyt w najniższym możliwym okresie. Stopa procentowała była 0,1. Rozumie to pani? - powiedział.
Wytłumaczył przy tym, że dwa lata temu kredyty były tanie, teraz raty rosną, ale wkrótce spadną. A rząd jest tak wspaniały, że wprowadził wakacje kredytowe, z których kobieta może sobie skorzystać.
Adam Glapiński prognozuje spadek inflacji i straszy Putinem
Adam Glapiński zapewnił przy tym, że szczyt inflacji i szczyt stóp procentowych przypadną na sierpień, później sytuacja zacznie się uspokajać. Twierdzi też, że nie grozi nam recesja i bankructwo. - Nie idzie straszna zapaść, idziemy według przewidywań. Teraz będzie ok. 2 proc. wzrostu PKB. Nie idzie straszna zapaść, ale w ogóle na całym Zachodzie przez najbliższe 10 lat koniunktura będzie słabsza - powiedział. Czy uspokoił? No chyba nie bardzo.
W tej samej rozmowie Adam Glapiński i jego żona Katarzyna wykazali się wyjątkową sympatią wobec NATO i Unii Europejskiej i ogłosili, że jednym i drugim nie ufają i jedni i drudzy nie dadzą od siebie nic Polsce. Twierdzą na przykład, że "Putin wejdzie do Polski", a NATO nie kiwnie nawet palcem.
Na sam koniec pani Glapińska wyjaśniła Polakom, że nie jest wcale źle i nie powinni narzekać. Argument? Ten sam od ponad trzydziestu lat: a za moich czasów to było... - Ja żyłam w komunie. I dałam radę - powiedziała Glapińska na odchodne.
Czujecie się bezpiecznie po radach i wyjaśnieniach szefa NBP i jego żony?
Oceń artykuł