Oceń
Prezydent Andrzej Duda ma powody do wstydu? Zdaje się że tak, bo w czwartek w Belwederze zorganizował tajemnicze spotkanie, na które nie wpuścił mediów. Co tam się działo?
Andrzej Duda nie należy do ludzi szczególnie wstydliwych - publicznie śpiewa, tańczy, opowiada nieśmieszne dowcipy i na oczach małżonki Agaty gniecie baby. A jednak, w jego życiu, w czwartek nastąpił moment przełomowy. Prezydent pierwszy raz w karierze spłonął (chyba) rumieńcem. Chyba, bo nikt tego nie widział.
Czemu głowa państwa się wstydzi? Bo zdaje się, że ma czego. Po setkach podpisanych na kolanie i na kolanie pisanych ustaw, dziesiątkach kompromitujących występów, coś go w końcu przerosło. A to coś, to tajemnicze spotkanie w Belwederze i zaprzysiężenie nowych sędziów Trybunału Konstytucyjnego.
Spotkali się w ukryciu
Tymi jak powszechnie wiadomo, zostali mianowani Krystyna Pawłowicz i Stanisław Piotrowicz. Polacy faktem tym się oburzyli i protestowali, nie chcąc na tak ważnych stanowiskach ludzi z komunistyczną przeszłością i profesorki, która słynie z siania fermentu i hejtu, nie tylko w Internecie.
PiS nic sobie z tego jednak nie zrobił i w czwartek w ukryciu "klepnęli" sprawę. Po cichutku politycy, a dziś sędziowie, ślubowali przed Andrzejem Dudą. Nie pokazała tego żadna telewizja, nikt nie ma zdjęć z uroczystości (mediów nie wpuszczono). Całkiem, jakby partia chciała coś ukryć.
Tymczasem sama nowa sędzina (sic!) Krystyna Pawłowicz twierdzi, że ślubowała w blasku fleszy. Jakich? Nie wiadomo. Może po prostu z ekscytacji miała aż błyski szczęścia przed oczami.
Dziś,5 XII po płd.,w rocznicę urodzin Marsz. J.Piłsudskiego - więc w Belwederze Prezydent A. Duda przyjął ślubowanie od wskazanych przez Sejm trzech nowych sędziów TK.
Było ważne przemówienie Prezydenta nt wymiaru sprawiedliwości.
Były media i błysk fleszy
A teraz służba Polsce
- napisała.
Rzecznik nie rozumie
Tymczasem nawet rzecznik Kancelarii Prezydenta przyznaje, że sytuacja jest niecodzienna i ukrywania schadzki Dudy, Piotrowicza i Pawłowicz nie rozumie.
Nie powiedziałbym, że była tajemnicza. W tajemnicy to tak, jakby ktoś się spotykał z kimś na stacji benzynowej albo pod śmietnikiem lub pod cmentarzem i tam coś ustalał. To siedziba prezydenta, trudno mówić, że jest to okryte mgiełką tajemnicy
- mówił w Polsat News Radosław Fogiel.
Nie wiem, co kierowało Kancelarią Prezydenta, że taka a nie inna oprawa wydarzenia była sugerowana. Nie oszukujmy się, wiemy, że ta sprawa jest asumptem dla opozycji do niesprawiedliwych ataków
- próbował tłumaczyć.
Oceń artykuł