Oceń
Artur Zawisza spowodował poważny wypadek, kierując autem bez uprawnień. Potrącona przez niego kobieta jest w złym stanie i może potrzebować wielomiesięcznej rehabilitacji. Polityk usłyszał pierwsze zarzuty.
Dwa tygodnie po szokującym wypadku z udziałem Artura Zawiszy, mężczyzna w końcu usłyszał pierwsze zarzuty. Przypomnijmy. Prawicowy polityk, niegdyś członek PiS, później Konfederacji, 25 października jechał bez uprawnień autem i potrącił jadącą rowerem kobietę. Mimo wypadku, jeszcze tego samego dnia mężczyzna ponownie wsiadł "za kółko" i po raz kolejny został zatrzymany przez policję.
We wtorek 5 listopada Zawisza usłyszał w końcu pierwsze zarzuty w sprawie. Informacja o tym została podana do publicznej wiadomości dopiero w czwartek.
We wtorek w Komendzie Rejonowej Policji Warszawa II Artur Zawisza usłyszał dwa zarzuty dotyczące kierowania w dniu 25 października 2019 r. pojazdem mechanicznym marki Mercedes po drodze publicznej pomimo wydania decyzji o cofnięciu uprawnień do kierowania pojazdami silnikowymi kat. B
- powiedział PAP prok. Łukasz Łapczyński.
Zawisza odmówił składania wyjaśnień, ale przyznał się do zarzucanego mu czynu. Grozi mu do dwóch lat pozbawienia wolności.
Kolejne zarzuty w drodze?
Polityk nadal nie usłyszał jednak żadnych zarzutów w związku ze spowodowaniem wypadku. Prokuratura czeka w tej sprawie na dokumentację medyczną.
Po jej uzyskaniu, prokurator powoła biegłego z zakresu medycyny sądowej, który określi charakter obrażeń odniesionych przez kierującą rowerem
- mówi rzecznik Prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Oceń artykuł

