18+

Ta strona zawiera treści przeznaczone tylko dla dorosłych jeżeli nie masz ukończonych 18 lat, nie powinieneś jej oglądać.

Copyright 2009-2019, Eurozet Sp. z o. o.

pandemiczna groza

Brytyjska mutacja koronawirusa zalewa Polskę

Emilia Waszczuk
10.03.2021  12:43
Brytyjska mutacja koronawirusa zalewa Polskę
Brytyjska mutacja koronawirusa zalewa Polskę Fot: WOJCIECH STROŻYK/REPORTER

Pandemia nie skończy się szybko, a Polskę w trzeciej fali czeka większa tragedia, niż fala jesienna? Ministerstwo Zdrowia przyznało, jak bardzo jest źle.

Koronawirus atakuje w Polsce jak wściekły. Kolejne województwa zagrożone są lockdownem, w szpitalach zaczyna brakować miejsc, a Polacy, którzy cudem mogą przyjąć szczepionkę, jeżdżą po nią nawet kilkaset kilometrów od domu. Aby tego uniknąć, rząd musiał wydać specjalne zarządzenie i ograniczył podróże do... 100 km.

W środę 10 marca padł kolejny rekord zakażeń - potwierdzono aż 17 260 przypadków. To największa dzienna liczba w trzeciej fali pandemii i od początku 2021 roku. Teraz rzecznik Ministerstwa Zdrowia zdradza, jaki udział ma w tym brytyjska wersja koronawirusa.

Brytyjski koronawirus ogarnia Polskę

O mutacji z Wielkiej Brytanii pierwszy raz usłyszeliśmy tuż przed Bożym Narodzeniem. Wyspiarze zamykali wtedy granice i lotniska, a Polska wysyłała po swoich rodaków największe samoloty, by ściągnąć ich i wirusa na święta. Emigranci odwiedzili swoje rodziny, rząd oczywiście nie nałożył na nich żadnej kwarantanny ani obowiązku testowania i dziś już nawet główny doradca premiera przyznaje, że to właśnie Boże Narodzenie odpowiada w dużej mierze za trzecią falę.

Jak donosi rzecznik resortu zdrowia Wojciech Andrusiewicz, zabójczo niebezpieczna mutacja koronawirusa z Wielkiej Brytanii, stanowi już 30 procent wszystkich zakażeń w Polsce!

I choć pandemia się rozkręca, a wysoce zaraźliwa wersja wirusa stanowi coraz większy odsetek zakażeń, rząd zdaje się zwlekać z wprowadzaniem lockdownu w najbardziej dotkniętych zarazą województwach. W środę liczba zakażeń na Mazowszu i w Lubuskiem przekroczyła 44 przypadki na 100 tysięcy mieszkańców, a taka właśnie miała być granica przy zaostrzaniu restrykcji.

Lockdownu nie będzie?

Tymczasem rzecznik MZ twierdzi, że to ciągle za mało, bo choć zakażeń w obu regionach jest wybitnie dużo, to aby wprowadzić lockdown, musi być ich dwa razy więcej, niż w pozostałych regionach Polski.

Ja przypomnę, że jak wprowadzaliśmy obostrzenia na Warmii i Mazurach to ta liczba zakażeń na 100 tys. była w granicach 42-44, ale wówczas była to dwukrotność tego, co mieliśmy w Polsce. W tej chwili w Polsce mamy 34 zakażenia na 100 tys. mieszkańców, więc ani Mazowsze, ani Lubuskie nie przekraczają na razie tej dwukrotności - powiedział Wojciech Andrusiewicz.

Jednocześnie przyznał, że jeśli dzienna liczba zakażeń oscylować będzie w granicach 20-30 tysięcy nowych przypadków, służba zdrowia znów się zablokuje i Polacy nie będą otrzymywać pomocy tak szybko, jak powinni. Gdzie więc tu logika?

Andrusiewicz łapiąc się chyba na bezsensowności własnych stwierdzeń dodał pospiesznie, że być może obostrzenia będą jednak wprowadzane, ale ostateczna decyzja zapadnie w piątek.

logo Tu się dzieje