Oceń
Pandemia znów wymyka się rządzącym, a oni nie mają planu i nie wiedzą, jak z nią walczyć? Liczba nowych zakażeń monstrualnie wzrosła, a politycy nic z tym nie robią. I nie mają zamiaru.
Październik w pełni, a Polskę zaczyna ogarniać gorączka. Pandemia koronawirusa rozkręca się w zabójczym tempie - mamy kilkaset przypadków zakażeń więcej, niż w poprzednim tygodniu, co daje wzrost o ponad 60 procent.
Już po przekroczeniu tysiąca zakażeń dziennie rząd wprowadzać miał w kraju pierwsze restrykcje, ale politycy wymiękli. Dziś przypadków jest dwa razy więcej, a przedstawiciele PiS nadal twierdzą, że nie dzieje się nic złego i nie potrzeba dodatkowych działań. Czyżby nie przygotowali się na tak zabójcze tempo?
Pandemia w Polsce. Rząd nie ma planu?
Polacy chorują i umierają, a rząd nic z tym nie robi. Zamiast zająć się pandemią albo kryzysem na granicy, zamiast tłumaczyć kolejne afery, dogadać się z Unią Europejską i Czechami, wolą podjąć prace nad... zmianą zwrotek hymnu. Cóż, widocznie w ich mniemaniu to właśnie jest sprawą niecierpiącą zwłoki.
Pomińmy jednak kryzys gospodarczy, inflację, groźbę utraty gigantycznych pieniędzy i wielkich kar finansowych... zajmijmy się tym, że obywatele masowo trafiają do szpitali, ciężko chorują i umierają. Kiedy rząd planuje podjąć jakiekolwiek kroki w celu zablokowania pandemii?
Tego zdradzić nikt nie chce, całkiem, jakby odwlekali ten moment w nadziei, że nikt nie zauważy. Rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz zapewnił enigmatycznie, że plan jakiś jest, ale jaki? Bóg raczy wiedzieć.
Nie podajemy planu, bo na razie nikt go nie zamierza wdrażać. Jest kilka scenariuszy na różny rozwój epidemii. Idziemy torem, którym zakładaliśmy, że będziemy szli, czyli zmierzamy do 5 tys. zakażeń na koniec października - oznajmił polityk. - Decydujące jest obłożenie łóżek szpitalnych
- dodał Wojciech Andrusiewicz.
COVID-19 w szpitalach. Jest coraz gorzej
Skoro o szpitalach mowa - liczba hospitalizacji stale rośnie i dziś wymaga jej już ponad dwa tysiące osób. Jednocześnie coraz więcej pacjentów trafia na oddziały OIOM i coraz więcej walkę z COVID-19 przegrywa. Tu pojawia się kolejny problem, który Ministerstwo Zdrowia też już zauważyło, ale z którym nic nie robi - ludzie unikają testów na obecność SARS-COV-2 w organizmie.
Jak mówią lekarze, ludzie się nie testują ze strachu przed chorobą
- przyznał Wojciech Andrusiewicz.
Polityk przypomniał, że na COVID-19 chorują głównie ludzie niezaszczepieni, ale zdarza się też ciężki przebieg COVID-19 wśród osób, które szczepionkę przyjęły. Zapewnił jednak, że przypadki te to pacjenci obarczeni wieloma ciężkimi schorzeniami i koronawirus nie jest jedyną przyczyną ich złego stanu.
Oceń artykuł

