Oceń
Jak podaje "Rzeczpospolita", Grzegorz Braun, jawnie prorosyjski i antyukraiński poseł Konfederacji, zmusił kierownictwo resortu obrony do odwołania tajnych obrad. W jaki sposób? Był na sali, przez co narażona była poufność przedstawianych danych.
Grzegorz Braun został w marcu wyrzucony z sejmowej Komisji Obrony Narodowej i czterech podkomisji. Postanowił przychodzić jednak na nie jako szeregowy poseł. Na ostatnim posiedzeniu, które odbyło się 15 września, również się pojawił. Było one jednak spotkaniem zamkniętym, tj. niejawnym, ponieważ miały zostać przedstawione przez ministra wrażliwe dane dotyczące polskiej armii i jej możliwych działań w razie ewentualnej wojny.
Według nieoficjalnych informacji, które podaje „Rzeczpospolita”, minister nie chciał podawać tajnych informacji wojskowych przy obecności Grzegorza Brauna, który znany jest ze swojej sympatii do Kremla. Przewodniczący prezydium Michał Jach odwołał więc posiedzenie. Zostało także odwołane kolejne spotkanie planowane na 6 października. Miały być na nim przedstawione informacje dotyczące szkolenia podoficerów i szeregowych.
Grzegorz Braun walczy z „ukrainizacją”
Braun zasłynął m.in. z tego, że w walce z koronawirusem stanął po stronie koronawirusa. Teraz w wojnie rosyjsko-ukraińskiej zdaje się wspierać bardziej pozycję rosyjską. Organizował choćby protest pod hasłem „stop ukrainizacji Polski” czy wstrzymał się od głosowania przy uchwale potępiającej nielegalne referenda Rosji w Ukrainie.
Choć wszyscy posłowie mają dostęp do materiałów tajnych, postawa Brauna stawia MON pod ścianą. Jasne jest, że jego działalność jest podejrzana, więc nie można mu powierzać danych o polskiej armii, choć byłoby to niezgodne z jego prawem jako parlamentarzysty.
Nie może poseł jawnie służący Rosji mieć dostępu do informacji, które są podstawą naszego bezpieczeństwa. Ustawa nie przewidziała takiej sytuacji i mamy z tym ogromny problem
- skomentował Bartosz Kownacki z PiS, który jest wiceprzewodniczącym Komisji Obrony.
Chcą ograniczyć dostęp
Jedynym sposobem jest teraz próba ograniczenia Braunowi dostępu do tych danych. Przewodniczący komisji wystąpili do Biura Analiz Sejmowych o opinię, jakie mają możliwości w tej kwestii. Jednak opozycja zwraca uwagę, że może to ustanowić niebezpieczny precedens. Czesław Mroczek z KO, który jest też wiceprzewodniczącym Komisji Obrony, ostrzega, że „casus Brauna” może być w przyszłości przyczyną ograniczenia dostępu do informacji posłom pod byle pretekstem. Opinia z Biura Analiz Sejmowych ma przyjść do Komisji do połowy października.
Oceń artykuł