Oceń
Co planuje Jarosław Kaczyński? Podobno ma iście diabelskie zamiary. Prezes PiS marzy o władzy absolutnej. Chce wprowadzić w Polsce "miękką dyktaturę".
PiS szykuje wybory, choć nie ma do tego ani podstaw prawnych (łamią już nawet wprowadzone przez siebie przepisy), ani woli narodu. Wszystko przez Jarosława Kaczyńskiego, który miał nakazać bezwzględne parcie do majowego głosowania. Powód jest prosty - polityk nie chce utracić władzy, a doskonale wie, że przez pandemię nastroje społeczne mogą się całkowicie odmienić w ciągu najbliższych miesięcy.
Kaczyński ma więc plan. Pozbawił Państwową Komisję Wyborczą uprawnień, a organizację wyborów "kopertowych" nakazał Jackowi Sasinowi i Poczcie Polskiej. Doskonale wie, że i tak może mu się nie udać. Jeśli więc wybory się nie odbędą, uknuł kolejny "spisek".
Wojsko na ulice i cenzura
Jak informują "Gazetę Wyborczą" politycy PiS (oczywiście anonimowo) Kaczyński w razie przesunięcia wyborów i wygranej opozycji, zamierza wprowadzić w Polsce stan wyjątkowy. To oznacza niemal całkowity paraliż państwa.
Kaczyńskiego nie interesuje wprowadzanie w Polsce stanu klęski żywiołowej, który już de facto mamy. Chce stanu wyjątkowego, który daje więcej uprawnień partii rządzącej i prezydentowi, a odbiera prawa obywatelom, wyprowadza wojsko na ulice i może prowadzić do cenzury mediów.
Aby go wprowadzić, potrzebna jest większość Sejmowa. Zanim jednak politycy się zbiorą i zagłosują, już 48 godzin wcześniej stan wyjątkowy ogłasza Prezydent. Rząd może oczywiście jego decyzję odwołać, ale chodzi o zastraszenie społeczeństwa i polityków, oraz nadzieję, że ci przejdą "na stronę" Kaczyńskiego.
Narracja będzie taka: totalna opozycja plus zdrajcy od Gowina doprowadzili do tego, że wybory nie mogą się odbyć, zatem zagrożony jest ład państwa. PiS zorientował się, że nie złamie dostatecznie licznej grupy Gowina, mimo że przygotował listę ludzi przeznaczonych do zwolnienia. Chcą przez stan wyjątkowy dać sobie 3 miesiące na odzyskanie większości w parlamencie. Jeśli się to nie uda, to grozi im, że w sierpniu oddadzą władzę
- mówi "Gazecie Wyborczej" jeden z polityków Porozumienia.
Jarosław Kaczyński uważa, że nadarza się wyjątkowa okazja do wprowadzenia miękkiej dyktatury, która z powodu pandemii zyska akceptację społeczną, więc dlaczego by z tej okazji nie skorzystać? I można wtedy przeprowadzić wiele ciekawych pomysłów bez oglądania się na kogokolwiek
- dodaje anonimowy polityk PiS.
Oceń artykuł
Tu się dzieje
