Oceń
Jarosław Kaczyński znów próbuje wywołać wojnę ideologiczną, szczując na społeczność LGBT+? Prezes PiS drugi dzień z rzędu zionie nienawiścią do osób nieheteronormatywnych.
Jarosław Kaczyński wznawia kampanię nienawiści i to w dodatku w czerwcu, miesiącu na całym świecie znanym jako "pride month", co gorsza, dosłownie chwilę po kolejnym homofobicznym ataku szaleńca, który zabił niewinnych ludzi w klubie w Oslo.
Prezes PiS i cała jego partia już w przeszłości robili politykę na nienawiści, w tym nienawiści do osób nieheteronormatywnych. Wystarczy wspomnieć ostatnią kampanię prezydencką i uparte odczłowieczanie społeczności LGBT+. Teraz idą wybory parlamentarne, w kraju panuje drożyzna, inflacja rośnie, rosną długi, pogłębia się bieda obywateli, a Prawo i Sprawiedliwość wraca do starego i sprawdzonego sposobu na odwrócenie uwagi - szczucia.
Kaczyński znów szczuje na społeczność LGBT+
W sobotę we Włocławku Jarosław Kaczyński kpił z korekty płci i sugerował, że wszystkie osoby niemieszczące się w ramkach jego wizji normalności należy leczyć. W niedzielę pojechał do Grudziądza, gdzie kontynuował swą politykę nienawiści. Zapewniał przy tym, że nikogo nie zamierza dyskryminować, że to PiS walczy o równość, jednak jak każdy homofob, zaraz później dodał "ale".
Prezes PiS oznajmił, że nikomu nie będzie zaglądał do łóżka, musi jednak bronić "normalności", a normalność to mąż, żona i dzieci. Bez wymyślania, kochania osób tej samej płci czy - o zgrozo - tej płci zmieniania. Widać horyzonty szef partii rządzącej ma wybitnie wąskie.
My nikomu, że tak powiem, do sypialni nie mamy zamiaru zaglądać, ale jednocześnie chcemy utrzymać zwykłą normalność i to jest nasze prawo
- oznajmił Jarosław Kaczyński w Grudziądzu. I dokładnie wyjaśnił, przed czym Polskę zamierza chronić.
Kaczyński: jesteśmy za równością, ale...
Jego wypowiedź była przepełniona nienawiścią, i długa, nie będziemy przytaczać jej w całości. Wymienimy za to w punktach, co się panu Jarosławowi nie podoba. Oto lista jego raczej niemądrych wynurzeń z Grudziądza.
- Szczucie na osoby transpłciowe. "A dlaczego ja jestem Zosia? No, bo może jutro będę z powrotem Władysławem, ale dzisiaj jestem Zosia" - kpił Jarosław Kaczyński, nie mając pojęcia, jak myślą, co czują i przez jakie piekło przechodzą osoby transpłciowe.
- Negowanie korekty zmiany płci. "Naprawdę nie można podważać tego, co jest zawarte już w ludzkich genach, bo przecież te geny się w sposób oczywisty różnią" - oznajmił Kaczyński, który dyplom z genetyki uzyskał na chyba na uczelni ojca Rydzyka.
- Odbieranie osobom homoseksualnym prawa do związków i zakładania rodziny. "My się musimy obronić przed szaleństwem, musimy obronić rodzinę składającą się z kobiety i mężczyzny, i oczywiście - daj Boże - z dzieci, no i musimy się obronić przed dominacją pewnego typu kultury, która wynika z pewnego rodzaju, że tak powiem, odejść od normy. Nie dlatego, że chcemy z tego powodu kogokolwiek prześladować, nikogo nie prześladowaliśmy, to nie jest polską tradycją [...], ale to nie oznacza, że musimy się na wszystko zgadzać" - powiedział Kaczyński, który o małżeństwie i zakładaniu rodziny wie przecież wszystko.
Wspomnieliśmy wcześniej, że Jarosław Kaczyński twierdzi, iż PiS nie ma homofobicznych zapędów, nikogo nie chce dyskryminować i jest partią, która dąży do równości... Cóż, zaśmieje się ten, kto przeczytał powyższe cytaty, zapłacze ten, kto obserwuje sytuację społeczno-polityczną w Polsce. Szef PiS tymczasem ogłasza swym zwolennikom: jeśli chodzi o wszystkie prawa polityczne, wyborcze, prawa także w małżeństwie, równości, ochrony - to przecież my jesteśmy całkowicie za tym. I o zgrozo, niektórzy twierdzą, że w słowach tych nie ma krzty kłamstwa. Dla nich bowiem równość i prawo kończą się tam, gdzie kończą się ich granice zrozumienia i "normalności".
Oceń artykuł