Oceń
Gdyby wybory parlamentarne odbyły się w tę niedzielę, PiS nie utrzymałoby władzy. Fakt, mają największe poparcie w kraju, ale zdecydowanie za małe, by dalej rządzić.
W Ukrainie trwa wojna, w Polsce przyjmujemy uchodźców, ludzie przygotowują się do najdroższych świąt w historii, myśląc jak powiązać koniec z końcem przy szalejącej drożyźnie i kosmicznej inflacji, a politycy znów dali sobie podwyżki.
Sytuacja w kraju jest bardzo trudna, wszyscy marzą o tym, by choćby zablokować galopujące ceny i nie martwić się jutrem, dla większości Polaków zwiększenie pensji to jedynie mrzonki, a posłowie skarżą się, że im ciężko. Skarży się też Jarosław Kaczyński, który zarabia około 20 tysięcy złotych miesięcznie na rękę, ale biadoli, że jest biedny i może stracić dom.
Sondaż wyborczy. PiS bez władzy
Ciężkie warunki nie przeszkadzają jednak zdaje się zwolennikom Zjednoczonej Prawicy i obecnego rządu. Fakt, PiS we wsparciu TVP stale przekonują swój elektorat, że inflacja to wina Władimira Putina. I ludzie chyba im wierzą, bo poparcie dla "dobrej zmiany" wciąż jest szokująco wysokie. Gdyby wybory parlamentarne odbyły się w najbliższą niedzielę, PiS i Zjednoczona Prawica wygrałyby je lekką ręką. Nie znaczy to oczywiście, że mieliby władzę w kieszeni. Nie mieliby.
Jak wynika z sondażu przeprowadzonego dla prorządowego portalu wPolityce.pl przez pracownię Social Changes, na Zjednoczoną Prawicę głosować chce dziś aż 39 procent wyborców. Dużo, ale zdecydowanie za mało, by utrzymać rządy.
Drugą siłą w państwie pozostaje tradycyjnie już Koalicja Obywatelska z wynikiem 26 procent głosów. Trzecie miejsce przypada Polsce 2050 Szymona Hołowni - na ugrupowanie chce głosować 13 procent badanych. W sejmie znalazłoby się także miejsce dla Konfederacji, na którą głosować chce 9 procent respondentów, oraz dla Lewicy - 7 procent głosów. PSL-Koalicja Polska, Kukiz'15 i Porozumienie spadają poniżej progu wyborczego. W sumie udział w wyborach deklaruje 55 procent obywateli.
Oceń artykuł
Tu się dzieje
