Oceń
PiS próbuje odwrócić uwagę Polaków od problemów w kraju? Jarosław Kaczyński znów szczuje na ludzi i rozpętuje ideologiczną wojnę. Chwilę po ogłoszeniu rekordowej inflacji.
Jarosław Kaczyński kontunuuje walkę o władzę rozpętując nową wojnę ideologiczną. Prezes Prawa i Sprawiedliwości przez lata nauczył się, że jeśli w Polsce dzieje się coś złego, trzeba odwrócić uwagę społeczeństwa. Zawsze w chwilach kryzysu wyciąga więc temat zastępczy, najczęściej aborcji lub LGBT+.
Tak się nieprzyjemnie składa, że został zaledwie rok do wyborów, a w Polsce panuje przerażająca i w dodatku postępująca drożyzna. Inflacja jest już na katastrofalnie wysokim poziomie (w czerwcu wyniosła - wedle pierwszych pomiarów GUS - aż 15,6 proc.), a jej szczytu dalej nie widać. Trzeba było więc wymyślić inny temat, na który skierują się oczy społeczeństwa.
Transfobia nowym orężem PiS?
Tym razem Jarosław Kaczyński postanowił bawić się nie w nienawiść do kobiet, nie w homofobię, a w transfobię. Za cel obrał sobie obrażanie, szczucie wręcz osób trans. I kolejny tydzień z rzędu wygłasza swoje odstające od ustaleń naukowych, obrzydliwe momentami herezje.
Już wcześniej Jarosław Kaczyński zalecał leczenie każdej osobie trans, mówił jednak, co przerażające o leczeniu psychiatrycznym. Kpił też z korekty płci, zupełnie nie znając tematu. Biedaczek myśli, że można tego dokonać od ręki, ot tak, wedle widzi misię. Całkiem tak jak przekonywał jeszcze niedawno społeczeństwo, że kobiety łykają pigułki "dzień po" jak cukierki i cieszą się z dokonywania notorycznych aborcji.
Choć jego ostatnie wypowiedzi spotkały się z falą krytyki, nie odrobił lekcji. Wręcz przeciwnie, zdaje się, że jego fobie się pogłębiły, a wiedza cofnęła jeszcze bardziej.
Tam jest ta frakcja, która chce z nami walczyć i nawet gdyby toczyły się ciężkie walki na granicach Polski, to oni przede wszystkim zabiegaliby o to, żeby w Polsce uznać, że każdy może sobie określić, czy jest Piotrem, czy Zosią i może to zmienić z dnia na dzień i potem jeszcze raz
- grzmiał prezes PiS w Białymstoku. A jego słowa, choć totalnie bez sensu, zapewne trafiły na choćby kawałek podatnego gruntu.
Kaczyński zasłania się nauką. I mija się z prawdą
To jednak nie wszystko, co Kaczyński wygłaszał w stolicy Podlasia. Po raz kolejny oznajmił, że jest osobą TOLERANCYJNĄ, i nie ma nic przeciwko pomaganiu ludziom. Jednocześnie mówił jednak o zaburzeniach psychicznych, "zachwianiach świadomości". Takie wiecie, typowe "nie jestem homofobem, ale...".
Mamy elementarną wiedzę z biologii, wiemy, że płeć jest zdecydowana na poziomie chromosomów. I że rzeczywiście zdarzają się przypadki, to jest mniej więcej promil, jeden na tysiąc, że człowiek ma jakieś zachwianie w świadomości. I takim ludziom trzeba pomóc, w skrajnych wypadkach trzeba przeprowadzić operację, ale to nie oznacza, że po tej operacji mężczyzna będzie kobietą, a kobieta mężczyzną
- powiedział Jarosław Kaczyński.
I tu pojawia się kolejny problem. Jarosław Kaczyński usłyszał gdzieś kiedyś, że są dwie płcie, kobiety mają chromosomy XX, a mężczyźni XY i na tym koniec, nie ma nic pomiędzy. Tymczasem nauka dowiodła, że owszem, jest. Po pierwsze rodzą się osoby z więcej niż parą hromosomów. Ba, rodzą się kobiety z chromosomami XY i mężczyźni z chromosomami XX. A to dopiero początek wielu opcji, jakie daje natura.
Poza tym dawno już naukowcy ustalili, że chromosomy wcale nie decydują ostatecznie o płci człowieka. Ale co może o tym wiedzieć Jarosław Kaczyński?
Dziś wiemy, że przy wielogenowym dziedziczeniu cechy takie jak płeć są ciągłe. Stąd mowa o wspomnianym spektrum płciowym, które powoduje, że większość osobników w całej populacji to rzeczywiście mężczyźni i kobiety, ale są też osoby pomiędzy
- mówi w rozmowie z Oko.press profesor dr habilitowany Jacek Kubiak z Centre National de la Recherche Scientifique (CNRS) i Université Rennes 1. Profesor doktor habilitowany. Specjalista w dziedzinie biologii rozwoju. Nie prezes PiS z Żoliborza.
Oceń artykuł