18+

Ta strona zawiera treści przeznaczone tylko dla dorosłych jeżeli nie masz ukończonych 18 lat, nie powinieneś jej oglądać.

Copyright 2009-2019, Eurozet Sp. z o. o.

obiecują dobrobyt

PiS bierze się za służbę zdrowia. Kolejki urosną jeszcze bardziej?

Emilia Waszczuk
18.09.2019  18:05
PiS bierze się za służbę zdrowia. Kolejki urosną jeszcze bardziej?
PiS bierze się za służbę zdrowia. Kolejki urosną jeszcze bardziej? Fot: WOJCIECH STROZYK/REPORTER

Jarosław Kaczyński zapowiedział na konwencji w Radomiu, że po wyborach PiS weźmie się za służbę zdrowia. Już raz to obiecywali, więc zamykają się oddziały, nie ma komu leczyć, a ludzie umierają w kolejkach.

Jaki jest największy cel PiS? Wygrać najbliższe wybory. A żeby to zrobić, trzeba sporo obiecać. Padły więc już zapewnienia o państwie dobrobytu, budżecie bez deficytu, szalonych podwyżkach pensji i dodatkowych pieniądzach wypłacanych w ramach "plusów".

To jednak ciągle za mało. Po tym, jak PiS podpadł ogłaszając, że zreformuje zawody dziennikarzy i artystów, będą wsadzać sędziów za kratki, a pan Terlecki zapowiedział, że posprzątają nawet social media, przyszła kolej na odwrócenie uwagi i przyrzeczenie czegoś dobrego.

Kaczyński bierze się za leczenie

Tym razem padło na służbę zdrowia. Choć politycy PiS wciąż przekonują, że publiczna opieka zdrowotna ma się świetnie, ta ciągle kuleje. I to coraz bardziej.

Kolejki do specjalistów rosną, lekarzy ubywa, zamykane są kolejne oddziały szpitalne, a ludzie umierają, bo nie doczekali się pomocy lub zwyczajnie nie stać ich na leki, których rząd nie chce refundować.

Teraz jednak pan Kaczyński obiecuje, że wszystko się odmieni. Będzie bogato, będzie dobrobyt, a i służba zdrowia nikogo już nigdy nie zawiedzie.

Musimy mieć dobrą służbę zdrowia. To także wielki cel naszej polityki. Musimy mieć służbę zdrowia na poziomie zachodnioeuropejskim. To oznacza finansowanie na poziomie powyżej 6 proc. PKB

- zapowiedział.

Kokosy, ale nie od ręki

Przy okazji pan prezes przyznał, że doprowadzenie Polski do stanu świetności nie jest zadaniem łatwym i nie zamierza robić tego od ręki.

Mówiąc o polskiej wersji państwa dobrobytu, mówimy o celu, ale także drodze, którą musimy przebyć. W ciągu 3-4 kadencji możemy osiągnąć przynajmniej średni poziom UE

- wyjaśnił.
Ogłosił też przy okazji, że wszystko, co działo się przed rządami PiS, to postkomunizm (chyba zapomniał, co w przeszłości robili jego niektórzy koledzy z partii) i tylko jego ugrupowanie może stworzyć Polskę silną, potężną wręcz, a przy okazji oczywiście nowoczesną.

logo Tu się dzieje