18+

Ta strona zawiera treści przeznaczone tylko dla dorosłych jeżeli nie masz ukończonych 18 lat, nie powinieneś jej oglądać.

Copyright 2009-2019, Eurozet Sp. z o. o.

uderz w stół...

Pawłowicz tłumaczy się z pobytu w SPA: JA SIĘ TAM LECZYŁAM

Emilia Waszczuk
07.02.2021  14:35
Krystyna Pawłowicz tłumaczy się z pobytu w SPA
Krystyna Pawłowicz tłumaczy się z pobytu w SPA Fot: ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER

Krystyna Pawłowicz pojechała do luksusowego kurortu, otwartego mimo pandemicznych restrykcji. Teraz tłumaczy się z wyjazdu i nie zamierza przepraszać.

Pandemiczne obostrzenia ciągle obowiązują, więc Krystyna Pawłowicz wybrała się do luksusowego kurortu w Solcu Zdroju. Niestety pobyt okazał się dość pechowy - jak donosi lokalny serwis, w hotelu otwartym mimo zakazu, w sobotę doszło do pożaru.

Wszyscy goście zostali ponoć ewakuowani, a Krystyna Pawłowicz ulotniła się z Malinowego Zdroju limuzyną SOP. Co sędzina Trybunału Konstytucyjnego i była posłanka PiS robiła w hotelu i czemu nie została w domu, gdy szaleje pandemia?

Krystyna Pawłowicz się tłumaczy

Pani Krystyna w końcu dowiedziała się, że jej wywczas wyszedł na jaw i teraz próbuje wytłumaczyć się z niezręcznej sytuacji. Twierdzi, że owszem, w hotelu była (jest) i nie zamierza za to przepraszać. Jej pobyt tam miał być całkowicie legalny.

Mocno podkreślam, że przebywam w hotelu Malinowy Zdrój na pobycie leczniczym. Jestem tutaj gościem i korzystam z tego miejsca z zachowaniem wszelkich rygorów sanitarnych. Nawet nie wiem, ilu jest tutaj gości, ponieważ nie jest ich jeszcze zbyt wielu

- powiedziała w rozmowie z PAP.

Pożar w luksusowym hotelu to kłamstwo?

Krystyna Pawłowicz twierdzi też, że w hotelu nie było żadnego pożaru, nie przyjechała po nią limuzyna Służby Ochrony Państwa, a ona dalej w ośrodku przebywa. Wszystkie medialne doniesienia na temat Malinowego Zdroju i jej pobytu w nim mają być wierutnym kłamstwem.

Informacje o pożarze są kłamstwem - mówi Krystyna Pawłowicz.

W hotelu Malinowy Zdrój w Solcu-Zdroju doszło tylko do awarii technicznej w odległym skrzydle budynku, z powodu której doszło do zadymienia. Prewencyjnie wezwano straż pożarną, która przyjechała i poza stwierdzeniem zadymienia nie stwierdziła żadnego pożaru. Nie było żadnego zagrożenia i osobiście nie widziałam, by ktoś był ewakuowany. W trakcie tego zdarzenia osobiście przebywałam cały czas w swoim pokoju - oznajmiła.

Czytaj także