Oceń
W sobotę, w czasie konwencji Lewicy w Katowicach, Adrian Zandberg poszedł przykładem PiS i... obiecał Polakom pieniądze. Ale nie wszystkim po równo najbardziej chce wspomóc tych, "których praca buduje polskie państwo".
Wybory parlamentarne już 13 października, a kampanie wyborcze choć na ostatniej prostej, szczytują. Politycy prześcigają się w obietnicach i właśnie jedno z większych ugrupowań zapowiedziało ostry cios. Kto i jaki? Lewica - pieniądze. Ale nie dla wszystkich.
3500 złotych płacy minimalnej
Jarosław Kaczyński ogłosił ostatnio, że za rządów PiS każdy Polski obywatel dostanie podwyżkę - płaca minimalna jeszcze w 2020 roku poszybuje do 3 tysięcy złotych. Ekonomiści zaczęli bić na alarm, nawet Ministerstwo Finansów w tajnym raporcie orzekło, że nagły skok wynagrodzeń będzie dla Polski zabójczy. A tymczasem...
Tymczasem kolejne partie postanowiły dołożyć do obietnic wyborczych swoje cegiełki. W sobotę w Katowicach Adrian Zandberg obiecał płacę minimalną 3500 złotych! Jest jeden haczyk - to opcja dla wybrańców.
Nie myślmy jednak, że jeden z liderów Lewicy chce kogoś faworyzować, a innych zostawić na lodzie. Zandberg wspomóc chce - jak powiedział, tych, "których praca buduje polskie państwo". Innymi słowami - na wyższe pensje mieliby liczyć ludzie pracujący na rzecz innych, czyli na przykład pielęgniarki, pracownicy społeczni czy nauczyciele.
W budżetówce płaca startowa będzie wynosić 3500 złotych, zlikwidujemy umowy śmieciowe, przywrócimy pracy dla państwa ten prestiż, na który zasługuje
- oznajmił Zandberg w Katowicach.
Lewica chce walczyć o wyższe płace dla nauczycielek, pielęgniarek, pracowników społecznych, dla wszystkich tych, których praca buduje polskie państwo. Musimy doprowadzić do tego, żeby polskie państwo było uczciwym pracodawcą - porządne pensje i porządne usługi publiczne - dodał.
Co z całą resztą polskich pracowników? Lewica ma plan na wszystkich. Tak jak i PiS chce podniesienia płacy minimalnej, ale stopniowo.
Godna płaca minimalna. Proponujemy przejrzystą, 10-letnią strategię ustalenia płacy minimalnej, konsultowaną z przedsiębiorcami i pracownikami. W przyszłym roku wyniesie ona 2700 złotych brutto. W 2030 roku osiągnie ona poziom 60% średniego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw
- obiecują w swoim programie.
Chcą też, by każdy pracownik, niezależnie od formy umowy, miał zagwarantowane "konstytucyjne prawa pracownicze". Co to oznacza? Nie ważne, jesteś nauczycielem, przedsiębiorcą, dziennikarzem, sędzią czy woźnym, nie ważne, czy pracujesz na umowie o pracę, dzieło czy masz własną działalność - każdemu powinna należeć się opieka zdrowotna, emerytura, urlopy czy zwolnienia lekarskie. W przypadku tego ostatniego, politycy Lewicy chcą, by pracownik dostawał 100 procent wynagrodzenia także w czasie absencji z powodu choroby.
Oceń artykuł
Tu się dzieje
