Oceń
Ex-marszałek Marek Kuchciński, który cieplutką posadkę stracił po licznych nadużyciach, dalej cieszy się przywilejami. Podatnicy ciągle płacą za jego willę, a on nie zamierza się z niej wynosić.
Szeregowy poseł PiS, jeszcze niedawno marszałek Sejmu Marek Kuchciński, nie ma się zbyt dobrze. Po wielkiej aferze z jego udziałem, tym jak okłamywał wyborców i nadużywał stanowiska wożąc się rządowym samolotem jak darmową taksówką, stracił bardzo ciepłą posadkę i bardzo ważną funkcję.
Biedaczek nie może już latać państwową maszyną, wozić nią siebie, rodziny i kumpli, ale wszystkich przywilejów nie stracił. Gdy był marszałkiem, wynajęto mu luksusowe mieszkanie w Warszawie. Teraz jest tylko niewiele znaczącym posłem, ale w apartamencie wciąż mieszka.
Luksusy na koszt podatników
Jak dowiedziała się "Rzeczpospolita", Kuchciński ani myśli się wyprowadzać i trochę sobie jeszcze w willi pomieszka. Bo czemu nie, skoro nie musi za nią płacić, ma wszelkie wygody, a prawo pozwala?
A jakie jest prawo? Takie, że przynajmniej do 8 października Kuchciński w pięknym mieszkaniu na Baciarellego pomieszka.
Zgodnie z § 4 pkt 1 umowy najmu lokal zostanie zwolniony przez najemcę w terminie dwóch miesięcy od dnia zaprzestania wykonywania sprawowanej przez Niego funkcji - brzmi ustawa.
Ale...
Prawo pozezwala, by w "wyjątkowej sytuacji" pobyt w mieszkaniu opłacanym przez podatników przedłużyć. Nawet do 5 miesięcy, co w sumie daje ponad pół roku sielskiego życia na koszt państwa. A właściwie Kancelarii Prezydenta. A tak naprawdę - mój, Twój i naszych bliskich, z podatków.
Oceń artykuł

