Oceń
Rząd PiS potrzebuje pieniędzy, a obywatele wydają się świetnym źródłem, z którego można czerpać. Szykujcie się więc na kolejny podatek. Wkrótce uderzy w nas wyższa opłata reprograficzna obejmująca smartfony, tablety i telewizory smart. Czy Polaków czekają tylko głuchy telefon i sygnały dymne?
Nie ma takiej rzeczy, której premier Morawiecki nie jest w stanie opodatkować. Podatek od Netflixa i HBO to nie koniec niespodzianek. Jednak zanim PiS opodatkuje chęć do życia i oddychanie oraz ustali taryfikator za bicie serce, czeka nas podatek od telewizorów, tabletów i telefonów.
Opłata reprograficzna
Jak podaje Gazeta.pl, Stowarzyszenie Autorów ZAiKS wystąpiło z propozycją rozszerzenia opłaty reprograficznej na smartfony, tablety i odbiorniki smart TV. Okazuje się, że ma myśl o takim podatku minister Piotr Gliński i Ministerstwo Kultury klaszczą jak u Rubika! Prawdopodobnie obowiązkowa opłata wyniesie 6%.
Ceny telefonów, telewizorów i tabletów wzrosną
Tak duża opłata oznaczałaby wzrost kosztów smartfonów, telewizorów czy laptopów nawet o kilkaset złotych – ostrzega Gazeta.pl.
Prawa autorskie i pieniądze dla artystów
Przypominamy, że opłata reprograficzna już obowiązuje. Jest doliczana do urządzeń służących do kopiowania i wynosi w Polsce 1-3 proc. ich wartości. Mazrekompensować twórcom fakt, że ich dzieła objęte prawami autorskimi mogą być kopiowane. Teraz nastąpiłoby rozszerzenie tej opłaty.
Prezes firmy Komputronik w rozmowie z Money.pl powiedział, że firmy sprzedające elektronikę nie wezmą tej opłaty dzielnie na klatę. Po prostu przerzucą ją na klientów.
Gliński już zaciera ręce. Nie podał jednak kiedy dokładnie nowa opłata reprograficzna wejdzie w życie. My natomiast proponujemy opodatkowanie złych pomysłów rządu, a wkrótce będziemy krajem bogatszym niż Arabia Saudyjska.
Oceń artykuł