Oceń
Politycy żyją jak pączki w maśle, podczas gdy zwykli obywatele nie mają co do garnka włożyć. Nadejdzie w końcu czas na zmianę? Przykład płynący zza granicy jest szczególnie wymowny.
Obniżka pensji u wszystkich polityków byłaby sprawiedliwa, biorąc pod uwagę fakt, że Polacy nie mają za co żyć. Wszyscy rodacy oczekują solidarności z ich trudną sytuacją.
Niektórzy w Polsce zupełnie stracili źródło dochodu. Innych dotknęła obniżka pensji, która wiąże się z biedowaniem i niecierpliwym zaglądaniem na konto. Co by się stało, gdyby to samo spotkało polityków?
Obniżka pensji polityków dojdzie do skutku?
Na razie wszyscy żyją jak pączki w maśle i omijają ich konsekwencje kryzysu gospodarczego. Żaden polityk nie musi się martwić o swój byt. Zagraniczni politycy często jednoczą się ze swoimi poszkodowanymi pandemią obywatelami. Dla przykładu, rząd Nowej Zeladnii postanowił obniżyć o 20 proc. na pół roku uposażenia ministrom i szefom służb publicznych. Polacy apelują o podobne postępowanie naszych rządzących.
Apelujemy, by najwyżsi przedstawiciele władz, w tym premier i prezydent mieli obniżone pensje o 40 procent. Sugerowalibyśmy, by obniżki dotyczyły też ministrów, posłów, wojewodów, marszałków, prezydentów miast czy prezesów spółek skarbu państwa. Myślę, że to nie tylko gest solidarności. Przyjęcie przepisów, zgodnie z którymi przedstawiciele władzy będą mieli niższe uposażenia, jest rozwiązaniem sprawiedliwym i podniosłoby wiarygodność polityków. Przecież mają oni znacznie wyższe pensje niż zdecydowana większość społeczeństwa i nawet po obniżkach wynagrodzeń będą żyć na znacznie lepszym poziomie niż reszta społeczeństwa. Tym bardziej, że przysługuje im szereg przywilejów
– domaga się Piotr Szumlewicz (44 l.) ze Związku Zawodowego Alternatywa.
Gdyby do takich obniżek doszło, z pewnością mielibyśmy poczucie, że politycy nie są aż tak odlegli od naszych codziennych problemów. Pytanie, czy spełnienie tych postulatów jest w ogóle realne?
Oceń artykuł
Tu się dzieje
