Oceń
Rząd znów miesza, by dać ludziom złudzenie przewagi nad pandemią koronawirusa? Szef KPRM Michał Dworczyk tłumaczy się z nagłego spadku liczby wykonywanych testów.
Pandemia koronawirusa SARS-COV-2 rozkłada Polskę, szpitale ledwo zipią, Polacy siedzą w domach, a gdy widzą obcego na ulicy, mijają go szerokim łukiem, niemal wszystko jest pozamykane, a minister zdrowia ostrzega, że tuż przed świętami wprowadzony może być lockdown. Tymczasem liczba nowych zakażeń (przynajmniej tych wykrytych) lekko spadła i się stabilizuje. A ludzie wietrzą spisek.
Pandemia w Polsce. Rząd manipuluje danymi?
O spiskach mowa była już nie raz w czasie pandemii w Polsce, i nic dziwnego - nasi politycy chętnie opowiadali np. że jesteśmy świetnie przygotowani, a nie mieliśmy żadnego zaplecza do walki z koronawirusem. Innym razem premier zapewniał, że wirus jest już bezpieczny i nie trzeba się go bać, a przez kilka pierwszych miesięcy Ministerstwo Zdrowia ostro mieszało w statystykach.
W ostatnim tygodniu w dół poleciała nie tylko liczba zdiagnozowanych zakażeń SARS-COV-2, ale też liczba wykonywanych w jego kierunku testów. I od razu pojawiła się nowa teoria: rząd specjalnie obniża liczbę badań, by wydawało się, że wygrywamy z pandemią, a także, żeby nie wprowadzać lockdownu. Ile w tym prawdy? Szef KPRM Michał Dworczyk twierdzi, że wcale...
Nie wiem, czy to jest przypadek i zbieg okoliczności. Wiem, że podejmują w tej sprawie decyzje lekarze, a nie ma na to wpływu rząd ani instytucje rządowe - zapewniał.
Wierzycie mu?
I jeszcze mały przykład: w ostatnią sobotę (14.11.) wykonano 56 tysięcy testów, dzięki czemu zakażenie potwierdzono u 25 571 osób. Tydzień wcześniej zdiagnozowano 27 875 nowych przypadków, przy ponad 66,8 tys. badań!
Oceń artykuł

