Oceń
Wybory prezydenckie nadciągają, termin „wyroku” dla niektórych polityków zbliża się nieuchronnie. PiS realizuje swój standardowy "program wyborczy" i rozdaje pieniądze Polaków, kupując sobie poparcie. Tym razem ministrowie dali nagrody dla urzędników.
Chociaż premier Mateusz Morawiecki zapewnia, że Polska finansowo jest w super formie i wyciąga kolejne miliony z kapelusza, to jakoś ciągle brakuje środków np. na uratowanie Bałtyku, reanimację służby zdrowia, czy podwyżki dla nauczycieli. „Przypadkiem” przed wyborami ministrowie PiS znaleźli jednak 30 milionów złotych na nagrody dla urzędników. Zgadnijcie kto za to zapłacił...
Jak podaje „Wirtualna Polska”, w grudniu i styczniu szefowie ministerstw wydali z budżetu państwa 30 milionów złotych na premie dla urzędników. Aby dostać taki uroczy bonus, należało np. wykonywać obowiązki w wyznaczonym terminie.
SE.pl donosi, że najhojniej groszem sypnęło Ministerstwo Finansów, bo jego pracownicy dostali dodatkowo 12,9 mln złotych za „szczególne osiągnięcia w pracy zawodowej”. Przeciętnie jednorazowy dodatek wynosił ponad 4 tys. złotych!
Ministerstwa edukacji i sprawiedliwości nie udzieliły SE.pl informacji, za co urzędnicy dostali premie. Tymczasem Ministerstwo Aktywów Państwowych Jacka Sasina zapowiedziało, że przygotowanie takie informacji zajmie nawet 3 miesiące.
A może urzędnikom te pieniądze PO PROSTU SIĘ NALEŻAŁY?
Oceń artykuł