Oceń
Sejm stał się miejscem walki o żeńskie końcówki. Nowe parlamentarzystki zwróciły się z prośbą o to, by tabliczki i dokumenty sejmowe zostały zmienione, ale do akcji wkroczył Dominik Tarczyński (PiS) i próbował zachować się bardzo „męsko”.
Poseł Dominik Tarczyński w nowej kadencji wydaje się ostro nabuzowany. Najpierw chciał bić Janusza Korwin-Mikkego, a teraz rusza do walki z kobietami, które chcą żeńskich końcówek w Sejmie.
Kobiety chcą zmian w Sejmie i żądają, by w dokumentach i na tabliczkach sejmowych zamiast męskiego „posła” znalazła się „posłanka”. Murem stoi za nimi Joanna Senyszyn, która przypomina, że od zawsze tworzyło się żeńskie formy od męskich, np. król i królowa.
Na tym jednak nie koniec. Posłanka partii Razem Magdalena Biejat ogłosiła w internecie, że będzie "gością programu TVP", a nie "gościem". Dominik Tarczyński nie wytrzymał i na Twitterze napisał do „dewiantów i nowotworu demokracji”, że zatrzyma walkę z chorą ideologią.
Końcówkę wsadź sobie w mózg albo w brudne buty, może pomoże. Nie pokonacie normalności, dewianci. To szaleństwo powstrzymamy i wasze chore ideologie z radością poniżę. Dla dobra naszych dzieci! Zrobię to w sejmie. Czekam na pierwsze posiedzenie z tym nowotworem demokracji... – napisał Dominik Tarczyński na Twitterze.
Oceń artykuł
Tu się dzieje
