Oceń
Jarosław Kaczyński ma pewien stały sposób na zwycięstwo. Angażuje w nie najwyższą instancję - poznajcie miejsce będące swoistym "sanktuarium PiS-u".
Wiara to pierwszy stopień do sukcesu, nawet filozofia coachingowa jasno mówi, że jeśli w coś mocno wierzysz, to się to w końcu wydarzy. Być może tym właśnie kieruje się Jarosław Kaczyński, jeżdżąc wciąż w to samo miejsce i modląc się o wyborczy sukces. Jak na razie - działa!
Od lat do sanktuarium w Strachocinie zjeżdżają się prawdziwe pielgrzymki PiS-u. Tak było również w minioną niedzielę. Chociaż pogoda nieszczególnie dopisała, to i tak msza święta odbyła się na powietrzu. Miejsce pod dachem przewidziane było dla kilku gości, w tym: Jarosława Kaczyńskiego, Ryszarda Terleckiego, Marka Kuchcińskiego i Krzysztofa Sobolewskiego.
Jarosław Kaczyński modli się o zwycięstwo
Poza nimi było wielu związanych z Prawem i Sprawiedliwością uczestników, którym niestety deszcz padał na głowę. Mimo to dzielni politycy połączyli udział we mszy z wizytą na Podkarpaciu i konwencjami w Rzeszowie i Krośnie.
Strachocin to miejsce urodzenia św. Andrzeja Boboli i abp Józef Michalik ustanowił kościół w tej miejscowości - jego sanktuarium. Właściwie od początku istnienia świątyni jest ona ulubionym miejscem polityków PiS na wspólną modlitwę w intencji zwycięstwa.
Sanktuarium św. Andrzeja Boboli jest miejscem dla nas szczególnym. Tradycyjnie spotykamy się w Strachocinie i łączymy w modlitwie
– pisał nawet na Facebooku były marszałek Sejmu Marek Kuchciński, który mamy nadzieję, nie doleciał tam samolotem.
Na stronie sanktuarium nie określono wizyty zacnych gości mianem "pielgrzymki PiS", ale "pielgrzymki sił patriotycznych" - brzmi to naprawdę mocno.
Myślcie, że ta strategia tym razem również zadziała? Przekonamy się już bardzo niedługo!
Oceń artykuł
Tu się dzieje
