Oceń
Poseł Janusz Kowalski podczas rozmowy w programie "Onet Opinie" stwierdził, że Polska musi "grać twardo" w relacjach z UE. Jak twierdzi, niedługo powinno zostać przeprowadzone "referendum w sprawie wyjścia Polski z UE". Wypowiedź polityka Solidarnej Polski wywołała burzę.
Janusz Kowalski (Solidarna Polska) rozmawiał w programie "Onet Opinie" na temat relacji z Unią Europejską oraz kar, jakie będzie musiała płacić Polska. Zdaniem polityka to UE ponosi odpowiedzialność za wzrost cen energii w kraju.
Jestem zwolennikiem tego, byśmy oddychali powietrzem, tymczasem unijny system handlu emisjami i Zielony Ład hamuje transformację energetyczną w Polsce. W tym roku 18 mld zł wycieknie z polskich firm na zakup tych bezsensownych unijnych uprawnień, zamiast być inwestowane w czyste powietrze. To jest absurd unijnego handlu emisjami - mówił Kowalski.
Jak dodał, to "decyzje UE z lat 2019-2020 wywołały obecny kryzys energetyczny", a rosnące ceny mogą doprowadzić nawet do przegrania wyborów przez prawicę.
Janusz Kowalski mówi o POLEXICIE
Były wiceminister poinformował, że jeśli Unia Europejska nie zostanie w najbliższym czasie zreformowana, koszty życia w kraju wzrosną na tyle, że Polacy zechcę odejść z UE. Podczas rozmowy ujawnił też, kiedy można spodziewać się POLEXITU.
2027 r., kiedy zakończy się obecna perspektywa budżetowa, to będzie czas, kiedy może być referendum w sprawie wyjścia Polski z UE. Jeśli nie zatrzymamy eurokratów, koszty życia w Polsce będą zbyt duże. Wyjście Polski z UE uderzy w gospodarkę niemiecką, dlatego musimy zacząć grać twardo. Polska nie może być żebrakiem UE - poinformował poseł SP.
Zdaniem Janusza Kowalskiego na zatrzymaniu nas we wspólnocie najbardziej zależy Niemcom, które mocno odczują odejście Polski z UE. Nadchodzi czas wielkiego pożegnania z Europą?
Oceń artykuł
