Oceń
Jarosław Kaczyński może liczyć na lepszą ochronę niż prezydent. Podczas obchodów 129. miesięcznicy katastrofy smoleńskiej za bezpieczeństwo na zgromadzeniu odpowiadała policja, wojsko, a nawet snajperzy, których dostrzeżono na jednym z budynków. Prezesa PiS ogarnęła panika?
W niedzielę obchodzono kolejną miesięcznicę tragicznych wydarzeń z 10 kwietnia 2010 roku. Na uroczystości pojawił się minister Mariusz Błaszczak, prezes PiS Jarosław Kaczyński oraz wiele osób powiązanych z partią rządzącą.
Obchody odbywały się na placu Piłsudskiego, nieopodal pomniku smoleńskiego. Jak donosi portal wtv.pl, podczas transmisji wideo z wydarzenia niektórzy internauci dostrzegli na dachu warszawskiego hotelu Raffles dwie postacie, które prawdopodobnie były snajperami, ochraniającymi prezesa Jarosława Kaczyńskiego.
Rzecznik SOP o snajperach Kaczyńskiego
Pytanie o rozmieszczonych na dachu snajperów skierowano do rzecznika SOP-u, który nie chciał komentować całej sytuacji.
Niestety ja nie mogę udzielić panu takich informacji, działania naszych służb są ściśle tajne, więc nie odpowiem na to pytanie - poinformował rzecznik SOP, ppłk. Bogusław Piórkowski.
Przedstawiciela Służby Ochrony Państwa próbowano dopytać o to, czy nie zaprzecza rozmieszczeniu na dachu snajperów. Niestety rzecznik ponownie tłumaczył się poufnością informacji.
Prezes cały czas powiększa armię swoich ochroniarzy, a za protekcję polityka PiS płacą podatnicy. Czego boi się Jarosław Kaczyński?
Oceń artykuł

