Oceń
Rafał Trzaskowski, czyli prawie-prezydent Polski, wciąż ma marzenie, że przejmie władzę w Polsce. Nie wiemy jak długo się nad tym głowił, ale w końcu wpadł na pomysł jak obalić rząd PiS. Kluczem do sukcesu ma się okazać Jarosław Gowin.
Opozycja od lat próbuje obalić PiS, ale wciąż potyka się o własne nogi. Można odnieść wrażenie, że najtrudniejszym przeciwnikiem Platformy Obywatelskie nie jest Jarosław Kaczyński. Ona sama dla siebie wydaje się wyzwaniem. Tymczasem Rafał Trzaskowski jest gotowy złożyć ofiarę z własnej godności, by pokonać Prawo i Sprawiedliwość. Rozważa sojusz z Jarosławem Gowinem!
Trzaskowski chce pokonać PiS, ale najpierw musi wygrać z samym sobą
Jak powiedział prezydent Warszawy w wywiadzie z „Super Expressem”, „nie wyklucza żadnego wariantu” i podkreślił, że aktualnie najważniejsze jest odsunięcie PiS od władzy. Z jego wypowiedzi wynika, że nie wyklucza nawet rządu tymczasowego z Jarosławem Gowinem jako premierem technicznym.
Jeżeli taka współpraca mogłaby zakończyć coraz bardziej chaotyczne i destrukcyjne rządy prawicy, nie można jej wykluczać. Na pewno jednak byłby to wariant daleki od optymalnego – powiedział Trzaskowski.
Trzaskowski chyba nie zdaje sobie jednak sprawy jak spada poparcie jego macierzystej partii, bo zaczął mówić o tym, że fajnie byłoby urządzić wcześniejsze wybory. Zapomniał, że za taką imprezę polityków zapłaciliby Polacy, ale to przecież szczegół…
Zdecydowanie wcześniejsze wybory. Rząd, który rządziłby w bardzo trudnych warunkach, musi mieć bardzo silny mandat społeczny. Nie jestem zwolennikiem rządu tymczasowego czy technicznego, bo taki rząd z natury rzeczy byłby słaby i nie miał możliwości podejmowania trudnych decyzji, których wymaga sytuacja – powiedział; Rafał Trzaskowski. (Super Express)
Trzaskowski dał również do zrozumienia, że pragmatycznie mógłby wybaczyć Gowinowi „współudział w niszczeniu polskiej demokracji”. Nie bierze jednak pod uwagę, że Gowin jemu również musiałby zapewne wiele rzeczy wybaczyć…
Dojdzie do porozumienia lewicy z prawicą, by obalić PiS? Na razie obie strony dzieli granica przypominająca strumień nieczystości wylewający się z warszawskiej Czajki. Nie zanosi się, by ktoś był gotowy na zamoczenie się, w celu sojuszu.
Oceń artykuł

