Oceń
Wybory prezydenckie nadciągają, a Polska ponownie obklejana jest twarzami kandydatów. Nie tego wizerunku jednak oczekiwał u siebie Jarosław Kaczyński. Pod domem zawisł mu Trzaskowski.
To może przyprawić prezesa Jarosława Kaczyńskiego o ostry ból głowy, a może nawet niestrawność. Na warszawskim Żoliborzu, tuż pod oknami szefa PiS, zawisł wielki Rafał Trzaskowski. A pamiętajmy - ten człowiek jest jednym wielkim zagrożeniem dla Polski, lewackim wywrotowcem, który zniszczy to, co PiS budował przez ostatnie lata. Tak przynajmniej twierdzi emeryt i poseł ponoć prawicowej partii.
Teraz Jarosław Kaczyński może pić poranną kawkę w towarzystwie swojego ulubionego kandydata na prezydenta. Wystarczy, że wyjrzy przez okno lub wyjdzie do ogródka. A że pogoda sprzyja, może ustawić sobie leżaczek i podziwiać lico pana Trzaskowskiego relaksując się przy świergocie ptaków.
Trzaskowski zawisł
Zapewne nieprzyjemną dla prezesa niespodziankę, przygotowali sąsiedzi. Widać, że polityka pana Jarosława im raczej nie odpowiada, bo na swym balkonie wywiesili baner z wizerunkiem największego ponoć kontrkandydata Andrzeja Dudy w wyborach prezydenckich.
I o ile na co dzień willi Kaczyńskiego strzegą zastępy policji, a osoby z zewnątrz nie mogą nawet podejść do ogrodzenia jego domu, tu mundurowi nie mogą nic uczynić. Nikt bowiem na teren posiadłości pana Kaczyńskiego nie wkracza, prawa też nikt nie łamie. Prezesowi zostaje więc zaszyć się w domu i zasunąć zasłony. Oby tylko pozostali sąsiedzi nie wpadli na podobne pomysły i nie okleili Trzaskowskim całej ulicy.
Oceń artykuł

