Oceń
Końcowe wyniki wyborów wciąż nie są znane, ale Grzegorz Schetyna już zapewne zna swoją przyszłość jako (nie) szef Platformy Obywatelskiej. Miało być zwycięstwo, zaoranie PiS, a tymczasem jest seria porażek i Koalicja Obywatelska dostała manto jak Esmeralda Godlewska na Fame MMA. Jednak lider partii zamierza walczyć dalej.
Grzegorz Schetyna patrzy na wyniki wyborów, ale niekoniecznie widzi, co oznaczają. Już w czasie wieczoru wyborczego ogłosił, że „będą gotowi na wybory prezydenckie” i jest pewien, że jego ugrupowanie je wygra. Zaapelował, by te słowa traktować jako obietnicę.
Schetyna to człowiek wielkiej wiary, mogący pochwalić się bogatą wyobraźnią. Wciąż wierzy w zwycięstwo w Senacie, chociaż logo KO okazało się w tym wypadku proszeniem się o brutalny nokaut (KO), bo wprowadzało wyborców w błąd. Polityk zapowiedział już dalsze jednoczenie opozycji w Sejmie i Senacie. Zapewnił także, że „nie będzie Budapesztu w Warszawie”.
Dlaczego Koalicja Obywatelska przegrała? Miała przecież w swoich szeregach takie osobowości jak Jachira, Lubnauer, Gajewska i Zimoch! Obiecywała wyborcom rozdawanie pieniędzy i złote góry! A jednak, jakimś cudem została zaorana przez PiS jak pole. Schetyna uważa, że walka była nierówna i nieuczciwa, prowadzono ją bez zasad. Jego zdaniem przeciwnik stosował nieuczciwe metody.
Czy Schetyna po tej (kolejnej) porażce będzie dalej mile widziany w Platformie Obywatelskiej? Co prawda zapowiedział przyszłe zwycięstwa ze swoim ugrupowaniem, ale nie powiedział z którym...
W internecie pojawiły się już sugestie, by Grzegorz Schetyna jako swojego politycznego doradcę zatrudnił Ryszarda Petru. Może nie podpowie mu jak być świetnym parlamentarzystą i przywódcą partii, ale wie jak zgrabnie wycofać się z polityki, by nie robić sobie więcej wstydu.
Oceń artykuł
Tu się dzieje
