Oceń
W marcu Andrzej Duda ułaskawił pedofila, teraz przekonuje, że to sprawa rodzinna, a media nie powinny się w nią wtrącać. Broni go prokurator generalny Zbigniew Ziobro, który twierdzi, że darowanie kary przestępcy, to "łaska dla ofiary".
Niebezpieczny pedofil, który przez 7 lat znęcał się nad rodziną, gwałcił i molestował własną córkę, otrzymał od prezydenta prawo łaski. Andrzej Duda twierdzi, że to sprawa rodzinna i ohydztwem jest mówienie o niej. Nie widzi za to problemu w darowaniu kary przestępcy seksualnemu ani w fakcie, że ten po wyjściu z więzienia nie stosował się do wyroku sądu i mieszkał z ofiarą.
Andrzeja Dudę próbują brać w obronę kolejni politycy PiS i ich koalicjanci. Beata Szydło stwierdziła, że wyciąganie sprawy to "podła manipulacja". Zbigniew Ziobro przekonuje z kolei, że ułaskawienie pedofila było prawem łaski zastosowanym wobec jego ofiary.
Prezydent miał serce dla ofiary
Prokurator generalny i minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro twierdzi, że ułaskawiając pedofila, Andrzej Duda zrobił dobrze jego córce. Dziewczyna przez lata molestowana i gwałcona przez ojca, dostała w ten sposób wspaniały prezent - oprawca może się już do niej zbliżać i z nią mieszkać...
Pedofil od pierwszego do ostatniego dnia odbył całą karę. Prezydent zastosował prawo łaski wobec prośby ofiary, która już jako osoba dorosła - po tym, jak sprawca wyszedł z alkoholizmu, wyleczył się, poprawił, zresocjalizował - chciała mieć z nim bezpośrednie kontakty
- tłumaczył Ziobro na konferencji prasowej.
Pan prezydent okazał serce dla ofiary - zapewnił - a dziś z tego powodu, że okazał serce dla ofiary i wyciągnął do niej rękę, na jej prośbę, jest piętnowany i z tego powodu fałszywie oskarżany, że rzekomo ułaskawił pedofila - dodał.
Oceń artykuł