Oceń
Jarosław Kaczyński ma bujne życie towarzyskie - zapewnia Joachim Brudziński. Na łamach "Do Rzeczy" minister zdradził kilka szczegółów z życia prywatnego prezesa PiS.
Jaki jest Jarosław Kaczyński prywatnie? Szef najsilniejszej polskiej partii politycznej nie dał się raczej poznać jako osoba ciepła i otwarta na ludzi. Zdaje się jednak, że w kręgach PiS postanowiono nieco zmienić jego wizerunek i z dzielącego polaków na lepszych i gorszych, uczynić uroczego staruszka.
Zaczęło się niewinnie, od wypadu na ryby i grilla z Joachimem Brudzińskim, czym ten pochwalił się w sieci. Już następnego dnia prezes zawitał w studiu "Pytanie na Śniadanie", gdzie opowiadał, że jest wielkim puchaczem i lubi kiełbasę.
To jednak nie koniec, bo kampania ocieplania wizerunku trwa w najlepsze. W poniedziałkowym "Do Rzeczy" ukazał się cały długi tekst o tym, jak towarzyskim i cudownym człowiekiem jest szef PiS-u.
Kaczyński bryluje na salonach
Jak spędzacie czas wolny? Co robicie, gdy wychodzicie z pracy? Jeśli zwykle wracacie do domu odpocząć, wiedzcie, że jesteście nudziarzami! Nie to co prezes - prezes wie, czym jest zabawa.
Jarosław Kaczyński to prawdziwa dusza towarzystwa. Po wyjściu z Sejmu lub Nowogrodzkiej nie jedzie do kotów na Żoliborzu, tylko gna do znajomych. Wypady do kolegów i koleżanek to niemal codzienność - prezes spędza tak nawet kilka dni w tygodniu, a do domu wraca w okolicach 1-2 godziny w nocy.
Jarosław Kaczyński co najmniej trzy dni w tygodniu spędza poza domem na spotkaniach z przyjaciółmi, doradcami, artystami i naukowcami - czytamy.
A skoro tak, nic dziwnego, że ochroniarze muszą kupować żwirek jego kotom. Jeśli nie ma go w domu, ktoś przecież musi ich doglądać!
Co jeszcze? Znajomi Kaczyńskiego - przynajmniej według doniesień "Do Rzeczy", nazywają prezesa "lwem salonowym". Jarosław Kaczyński jest prawdziwą duszą towarzystwa!
Prezes-śmieszek. Lubi wkręcać ludzi
Polityk ma być wielkim żartownisiem, czas wolny, to dla niego "czas wielkiego luzu" - mówi Joachim Brudziński. Dowody? Anegdotka z wypadu na ryby, kiedy to prezes zrobił coś, co lubi najbardziej - wkręcał ludzi.
I tak pan Kaczyński wmawiał podpitemu rolnikowi, że wcale nie jest sobą. Miał się nawet obruszyć na porównanie do szefa PiS-u i oznajmić rozmówcy, że w życiu nie chciałby być tym człowiekiem. A śmiechom oczywiście nie było później końca.
Oceń artykuł

