Oceń
Prezes Kaczyński pojechał nad morze, wsiadł na łódkę i złowił rybkę. Później ze smakiem ją spałaszował. Jak mu poszło ocieplanie wizerunku?
Kiełbasa wyborcza różne ma imiona. Są obietnice, jest pozowanie do zdjęć z rodziną, jest spędzanie wolnego czasu ze znajomymi.
Równo rok temu Patryk Jaki rozdawał niby obcym ludziom - swoim potencjalnym wyborcom z Warszawy, a tak na prawdę członkom klubu i przyjaciołom PiS - grillowane kiełbaski. Premier Morawiecki, w ramach oczekiwania na kompromitującą go książkę, zrobił ustawkę i świat niby przypadkiem, niby w wyniku afery i bezczelnego ataku dowiedział się szczegółów z jego życia osobistego. Kolejni politycy prześcigają się w obietnicach - walki z pedofilią, rasizmem, LGBT i zboczeniami (!), a prezes? Prezes chilluje!
I żeby nie było, bo nie zdarza mu się to szczególnie często. Jarosław Kaczyński nie jest duszą towarzystwa, więc trudno nam wierzyć, by nagły wypad na ryby i pieczenie kiełbaski w ognisku nie było próbą przedwyborczego "ocieplania wizerunku" i bratania się z wyborcą. A skoro już jest, to...
Nieszczęśliwy prezes puszcza oczko do wyborców
Prezes wyjechał nad pomorze, gdzie w sobotę odbyła się konwencja PiS. Po konwencji przyszedł czas na relaks i Kaczyński (razem z Joachimem Brudzińskim, Czesławem Hocem i Pawłem Szefernakerem) zrobili sobie grilla i ognisko.
Całkiem spontanicznie prezes zapozwał z kijem w dłoni i soczystą, skwierczącą pewnie kiełbasą. Są też zdjęcia smakowitej, smażonej rybki i innej rybki świeżo złowionej, przez prezesa o złotym sercu z powrotem wypuszczonej do wody.
Obrazek jest słodki, acz mało wiarygodny - prezes był dziwnie spięty, jak na popołudniowy relaks z przyjaciółmi. Ta naturalna, rozluźniona, zacięta mina... Aż przypomina się słynna wycieczka Jarosława Kaczyńskiego w patriotycznej, biało-czerwonej (i z orzełkiem!) pelerynie.
Przy okazji, już po wszystkim, pojawiła się informacja, jakoby prezes z Brudzińskim na dziką, wodno-leśną wyprawę, wybrali się rządowym śmigłowcem. To Brudziński starał się zdementować, zapewniając, że fakt - państwową maszyną poleciał, ale na konwencję.
Oceń artykuł
Tu się dzieje
