Oceń
Jarosław Kaczyński przed wyborami poszedł na maksa w ocieplanie wizerunku. Wziął udział w pikniku rodzinnym i mówił... jakby nie wiedział na czym PiS stoi.
Jarosław Kaczyński uśmiechnięty, promienny, radosny, pozujący do zdjęcia z kołem gospodyń wiejskich. Takie rzeczy tylko przed wyborami. PiS zawitał do miejscowości Kuczki-Kolonia w gminie Gózd i wziął udział w pikniku rodzinnym. Nie tylko sam ten fakt jest godny uwagi - przede wszystkim warto się pochylić nad tym, o czym Kaczyński mówił.
PiS nie schodzi z tonu. Za każdym razem, kiedy ktoś zarzuca partii, że ta przegina i nadużywa swojej władzy - politycy udają, że nie mają pojęcia, o co wszystkim chodzi. Nie inaczej było na pikniku w Kuczkach-Kolonii.
"Krzyczą o jakiejś dyktaturze"
Wiemy, że jesteśmy oblewani pomyjami, że krzyczą o jakiejś dyktaturze. (...) To są po prostu bzdury. (...) Jesteśmy wyspą wolności w Europie i chcemy być dalej tą wyspą, ale chcemy być też wyspą bardzo szybkiego rozwoju - mówił Kaczyński do mieszkańców gminy.
Prezes PiS miał również złotą radę, jak doprowadzić do tego, by Polska pozostała "wyspą wolności". Jego zdaniem - należy stać pod flagą biało-czerwoną, a nie tą tęczową - wtedy wszystko się ułoży. Kuriozum? Odrobinę na pewno.
My nie chcemy kłótni, chcemy, byśmy się porozumieli. (…) Ci wszyscy, którzy mówią o jakichś śmietnikach. Ci, którzy stosują ten agresywny język, naprawdę Polsce nie służą. Naprawdę kończmy z tym. Kończmy z tym. Potrzebne jest porozumienie - mówił dalej "złagodniały" Kaczyński.
Przekonał Was?
Oceń artykuł