Oceń
Jarosław Kaczyński ma zapędy na wielką politykę i wielkie stanowisko. Prezes PiS chce zostać premierem, nawet wbrew niechęci wyborców.
Jarosław Kaczyński wielkim politykiem jest - to akurat nie podlega dyskusji. Prezes PiS tak kieruje swoją partią, że przez lata zdobył nie tyle wyborców, co wręcz wyznawców, którzy dają mu wygrane w kolejnych wyborach.
Jeśli nic się nie zmieni i jesienią wygrają ponownie, Kaczyński nie chce już sterować krajem z tylnego siedzenia. Marzy mu się pełna chwała. Mimo że wyborcy nie są temu przychylni.
Kaczyński władcą Polski? Prawie
Prezes Pols... PiS po cichu zaczyna rozprawiać o ustąpieniu z polityki. Jeśli się ucieszyliście, przestańcie. Nie zamierza z niej odchodzić teraz. Zanim to zrobi, chce osiągnąć pełnię szczęścia i w końcu naprawdę rządzić.
W tym pomogłoby mu objęcie stołka premiera. I jak donoszą osoby z otoczenia prezesa, jest to coś, o czym Kaczyński marzy najbardziej.
Przede wszystkim chce tego prezes PiS, a to wystarczająca rekomendacja - zdradzają w rozmowie z wp.pl. - W wyborach 2015 r. przekonano prezesa, żeby nie był twarzą kampanii wyborczej. Wystawiono kandydaturę Beaty Szydło na premiera. Manewr się powiódł. W wyborach samorządowych prezes był aktywny, w wyborach do Parlamentu Europejskiego również. Sondaże wskazują, że idziemy po zwycięstwo. Nie ma powodu, dla którego, prezes nie angażowałby się w kampanię i po wyborach miałby nie stanąć na czele rządu.
Prezes chce, Polacy nie. I co z tego?
Jest jednak duże ALE. Jak wskazuje ostatni sondaż "Super Expressu", 57 procent wyborców nie chciałoby widzieć Jarosława Kaczyńskiego na tak ważnym stanowisku. Scenariusz taki poparło zaś jedynie 23 procent respondentów.
To jednak nie zniechęca ani prezesa, ani jego pobratymców. Wszak obywatele nie muszą wiedzieć przed wyborami, kto zostanie premierem, a skoro Kaczyński ma marzenie, to należy je spełnić.
Jest też warunek. Aby polityk z Żoliborza mógł rządzić, PiS musi zdobyć jesienią większość absolutną. A sondaże pokazują, że chwała partii jest bliska.
Wszystko zależy od wyników wyborów. Jeśli PiS wygrałby znacząco i miałby zdecydowaną samodzielną większość, prezes stanąłby na czele rządu. Wtedy, np. Mateusz Morawiecki mógłby być wicepremierem, który zająłby się sprawami finansowymi i gospodarczymi w rządzie. A także reprezentowałby Polskę na zagranicznym forum – mówi wp.pl źródło.
Oceń artykuł
Tu się dzieje
