Oceń
Lotami marszałka Kuchcińskiego żyje cała Polska. Nic dziwnego, w końcu oszukał całą masę osób i wciąż na jaw wychodzą nowe fakty. Okazuje się, że nie jest on pierwszym marszałkiem ze szczególną słabością do samolotów.
Odkąd na jaw wyszło, że marszałek Kuchciński latał rządowym samolotem w prywatnych celach - wszyscy mówią tylko o tym. Nic dziwnego, polityk latał nie tylko za nasze pieniądze, ale jeszcze wszystkich nas oszukał. Na marszałka wściekły jest nawet Jarosław Kaczyński, a w mediach co raz częściej przebrzmiewają głosy o rychłej dymisji Kuchcińskiego.
Kolejny marszałek lubi się przelecieć
Jak się okazuje, nie tylko Marek Kuchciński z rodziną i przyjaciółmi latali sobie beztrosko rządowymi samolotami - inny marszałek również miał swego czasu podobne upodobanie. Mowa o Stanisławie Karczewskim - marszałku Senatu, który w marcu 2018 roku zabrał na pokład samolotu żonę i wnuki, a potem udał się na uroczystości do Budapesztu.
Pytany o tę sprawę... Najpierw zaprzeczył.
Jednakże kilka godzin po konferencji prasowej najwyraźniej odświeżyła mu się pamięć.
Owszem zdarzały się sytuacje, w których byłem zapraszany do złożenia wizyty z małżonką. Było kilka wizyt zagranicznych, które odbyłem w towarzystwie swojej żony. Jeden wyjazd odbywał się również z całą moją rodziną. Ale wtedy zwróciłem się do kancelarii o zwrot kosztów za podróż moich wnuków - powiedział później Karczewski Gazecie Wyborczej.
Wtedy w Budapeszcie Karczewskiego odznaczono Wielkim Krzyżem Orderu Zasługi Węgier, takie samo wyróżnienie spotkało tego samego dnia Kuchcińskiego - widać nie tylko upodobania do lotów dzielą Ci dwaj panowie.
Kancelaria Senatu zapowiedziała już, że "w najbliższym czasie" opublikuje dokładny wykaz lotów marszałka.
Oceń artykuł

