Oceń
Prokuratura Okręgowa w Warszawie startuje ze śledztwem w sprawie "seksafery podkarpackiej", w której udział miał brać marszałek Marek Kuchciński. Podejrzanym jest człowiek, który... nagłośnił nieprawidłowości.
Marszałek Marek Kuchciński miał uprawiać seks z 14-letnią Ukrainką w jednym z domów publicznych na Podkarpaciu. Jego erotyczne ekscesy z dzieckiem miały być uwiecznione na taśmie, którą później skradziono agentowi CBA. Dlaczego? Bo chciał wyjaśnić sprawę będącą częścią większej afery. Przez kogo? Przez jego przełożonych.
O sprawie mówi się już od kilku tygodni. We wtorek oskarżający Kuchcińskiego i CBA o tuszowanie sprawy, były agent Wojciech Janik zapewnił, że wszystko co mówi, to prawda, a on zdobył na to niepodważalny dowód. Tymczasem już w środę prokuratura ogłosiła, że rusza ze śledztwem, jednak nie będzie sprawdzać, czy faktycznie na Podkarpaciu popełniano przestępstwa i kto korzystał z usług tamtejszych domów publicznych.
Śledztwo ws. seksafery? Nic z tych rzeczy!
Jak udało się ustalić dziennikarzom Radio ZET, Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła właśnie śledztwo w sprawie znieważenia Marka Kuchcińskiego. Co ciekawe, jak dotąd nie zaczęto nawet sprawdzać, czy marszałek popełnił przestępstwo, czy faktycznie jest niewinny.
Do prokuratury w sprawie znieważenia zgłosił się sam Kuchciński. Radio ZET podaje, że polityk został już w sprawie przesłuchany.
Oceń artykuł
Tu się dzieje
