Oceń
Misiewicz brał narkotyki, miał romans z Macierewiczem i nadużywał władzy? Były rzecznik MON obruszył się fragmentami filmu "Polityka. Chce pozwać Patryka Vegę.
Miś obudził się ze snu zimowego. Po wyjściu z aresztu Bartłomiej Misiewicz unika mediów i milczy zawzięcie, ale właśnie, jak na niedźwiedzia przystało - zamruczał. Albo raczej zaryczał, z wściekłości. Podobno bardzo się wkurzył po obejrzeniu fragmentów filmu Patryka Vegi.
Oto Miś, miś jest bardzo wściekły dziś
"Polityka" inspirowana jest prawdziwymi postaciami z polskiej sceny publicznej. Jest ważny prezes ważnej partii, jest premier, ministrowie, bogaty duchowny (tak jakby ojciec dyrektor), jest przygłupi rzecznik MON. Wszystkie postaci łudząco podobne do ważnych, polskich osobistości. W jednej z nich Bartłomiej Misiewicz rozpoznał siebie.
W przeciwieństwie do Krystyny Pawłowicz (ona ze swojego kawałka była dumna) mocno się zdenerwował. Sceny z "Polityki" uznał za zbyt mocne i obrażające, i teraz zamierza spotkać się z reżyserem w sądzie.
Zgłosił się do mnie pan Bartłomiej Misiewicz z problemem filmu Patryka Vegi. Analizuję materiał i będziemy rozważać kroki prawne. Chodzi m.in. o kontrowersyjne obyczajowe sceny z filmu, wręczanie łapówek, czy wciąganie narkotyków - powiedział "Super Expressowi" mecenas Zbigniew Kruger.
Vega gotowy do walki
Co na to Patryk Vega? Najnowszych doniesień jak na razie nie skomentował, ale już wcześniej zapewniał, że na pozwy jest gotowy i zabezpieczony finansowo.
Film jeszcze nie miał premiery, a politycy już straszą reżysera sądem. Co będzie, gdy we wrześniu wejdzie już na ekrany?
Oceń artykuł