Oceń
Patrol policji 24 godziny na dobę, przez cały rok, pilnuje domu wiceministra MSWiA Jarosława Zielińskiego. Polityk tłumaczy, że to przez zbrodnię, którą popełniono w okolicy. TVN sprawdził - taka, jaką opisuje, wydarzyła się... w latach 90.
Wiceminister Jarosław Zieliński może liczyć na wyjątkową ochronę siebie i swojego domu - policja pilnuje jego posesji na Suwalszczyźnie 24 godziny na dobę, codziennie od trzech lat.
Kiedy media ujawniły nietypowe zachowanie mundurowych, minister Zieliński postanowił wytłumaczyć się z udzielonej mu ochrony. W rozmowie z tygodnikiem "Sieci" wyjaśnił, że to przez zbrodnię, jaką popełniono w pobliżu jego domu.
Dla zobrazowania sytuacji wystarczy wspomnieć, że jakiś czas temu w pobliżu mojego domu znaleziono ludzką głowę obciętą przez bandytów w wyniku brutalnego zabójstwa - przekonywał.
Głowa odcięta przez bandytów... 20 lat temu
Jak jest naprawdę postanowili wyjaśnić dziennikarze TVN. O podanie informacji o zbrodnię zwrócili się do biura prasowego resortu spraw wewnętrznych i administracji, jednak tam nie udało się niczego ustalić. Odesłani na policję usłyszeli tylko, że "takie zdarzenie rzeczywiście miało miejsce i zbrodnią tą zajmowały się odpowiednie organy ścigania".
Oficjalnie dziennikarzom nie udało się ustalić niczego. Pomogli im za to - anonimowo - sami policjanci. Jeden z nich dotarł do informacji, z których wynika, że jedyna zbrodnia, podobna do tej, o której mówił minister Zieliński, miała miejsce prawie 20 lat temu - w 1999 roku. Co ciekawe, poćwiartowane ciało miało być znalezione w jeziorze Pluszne, czyli około 240 kilometrów od posesji polityka.
Policja pod domem ministra. Sprzeczne zeznania polityka i mundurowych
Choć polityk zapewnia, że patrol policji pod jego domem to wynik zbrodni, sami policjanci twierdzą inaczej.
To trasa, którą codziennie w kierunku granicy z Litwą zmierzają tysiące samochodów, w tym ogromna liczba tirów. W związku z tym bezpieczeństwo w ruchu drogowym oraz zagrożenia, takie jak przemyt substancji zabronionych oraz kradzionych pojazdów czy kradzieże towarów z zaparkowanych tirów, wymagają stałych patroli policji w tym rejonie, aby było bezpiecznie - wyjaśniali przedstawiciele KGP.
ZOBACZ TEŻ:
- Policjanci użyli paralizatora. Zostali skazani
- Tak się bawią politycy: 300 tys. zł na grecką ucztę
Oceń artykuł
Tu się dzieje
