Oceń
"Seksafera podkarpacka" dementowana jest przez CBA i PiS, jednak były agent Wojciech J. upiera się, że jej nie wymyślił. Taśm z politykami w domach towarzyskich mają być tysiące, a ta z Markiem Kuchcińskim i nastolatką jest ponoć bardzo dobrej jakości.
Marszałek Sejmu Marek Kuchciński ma być zamieszany w tak zwaną aferę podkarpacką. Były agent CBA Wojciech J. zapewnia, że polityk (jak i wiele innych ważnych postaci z politycznych kręgów) korzystał z usług domu publicznego. Co więcej, istnieć mają na to dowody - nagrania, na których dokładnie widać, kto i kiedy uprawiał seks z prostytutką. Taśma z Kuchcińskim może być szczególnie kompromitująca - polityk miał spotkać się z nastoletnią Ukrainką.
Marszałek zapewnia, że to pomówienia, a jego pełnomocnik Andrzej Grzegrzółka zapowiada pozwy. Za "insynuacje i kłamstwa" odpowiedzieć ma między innymi tygodnik "Nie", który na swoich łamach opublikował na ten temat duży materiał i wyjawił nazwisko Kuchcińskiego.
Kuchciński i seks z Ukrainką. "Nagranie dobrej jakości"
Tymczasem, mimo zapewnień CBA i polityków PiS, afera wydaje się rozkręcać. Wp.pl donosi o tysiącach nagrań, które zarejestrowane miały być w domach publicznych na Podkarpaciu. Co więcej, wskazuje, gdzie miałoby dojść do spotkania Kuchcińskiego z Ukrainką.
Nagranie jest dobrej jakości. Prawdopodobnie zostało sporządzone w agencji na tzw. Zameczku pod Rzeszowem. To znany, oddalony kilkadziesiąt kilometrów od miasta zespół pałacowy, z luksusowymi pokojami. Dziewczyna na nagraniu ma blond włosy, mogła nosić perukę z jasnymi włosami. Wygląda co najwyżej na 15 lat. Kamera została sprytnie umieszczona, zamontowana prawdopodobnie w ścianie – na wysokości łóżka. Z takiej perspektywy jest nagranie. Trwa kilkanaście minut - mówi wp.pl oficer znający kulisy sprawy.
Skąd taśma z udziałem polityka? Okazuje się, że proceder nagrywania polityków czy biznesmenów trwał w domach publicznych na Podkarpaciu w najlepsze. Oko kamery zarejestrowało nie tylko Kuchcińskiego, ale też wiele innych, ważnych osobistości.
Taśm może być kilka tysięcy. Kluczowe nagranie jest dobrej jakości - mówi źródło wp. - W Zameczku często dochodziło do takich imprez z udziałem polityków i biznesmenów. Dziewczyny były dowożone na życzenie klientów. Najczęściej były to Ukrainki, które miały wyrobioną kartę pobytu na sześć miesięcy albo dłużej. Proceder ściągania dziewczyn trwał przez długi czas - dodaje.
Jak nieoficjalnie podaje Wp.pl, jedna z większych polskich stacji telewizyjnych przygotowuje materiał na ten temat. Na ekrany telewizorów trafić ma on już na początku przyszłego tygodnia.
Oceń artykuł
Tu się dzieje
