Oceń
Skąd politycy PiS biorą pieniądze na kampanię wyborczą? No przecież ze swoich nie dołżą te ** ** **** *** ***! Wirtualna Polska ujawnia skąd się biorą wpłaty na kampanie wyborcze pisowskich kandydatów, których niektórzy pieszczotliwie nazywają po prostu *** albo *** ***!
Idą wybory, a kampania wyborcza kosztuje. Politycy PiS zrobią to co potrafią najlepiej, czyli wezmą pieniądze od innych. Wirtualna Polska ujawnia, że m.in. wśród menadżerów finansowych spółek krąży przekaz, że potrzeby jest „finansowy szturm”, by wesprzeć PiS w wyborach i zapłacić za m.in. spoty telewizyjne. Im wyższa pozycja polityka w hierarchii, tym wpłata powinna być większa. Oczywiście darowizny są dobrowolne, ale wiadomo. Nieoficjalnie mówi się, że za hojne wpłaty na kampanię, można w przyszłości sporo zyskać w polityce. Z opublikowanego przez portal raportu wyłania się wielka pajęczyna politycznych koneksji oplatająca polityków i państwowe spółki.
Wpłaty na kampanię wyborczą PiS. Wirtualna Polska ujawnia układ
Jak wynika z informacji Wirtualnej Polski, w ciągu ostatnich 4 miesięcy aż 14 osób wpłaciło na pisowską kampanię więcej niż 10 tys. złotych. W sumie przelali prawie 350 tys. złotych. Są to m.in. Joachim Brudziński, podlaski marszałek Artur Kosicki i białostocki radny Mateusz Sawicki. Na liście są też osoby z rady nadzorczej banku Pekao SA, które przelały na konto PiS 37 tys. zł. Wiceprezes Polskiej Grupy Energetycznej Ryszard Wasiłek w tym samym okresie wpłacił 8 tys. zł.
Anna Dąbrowska z "Polityki", która jako pierwsza przyjrzała się opublikowanej przez PiS liście darczyńców, wskazuje, że siedem z wymienionych na niej osób to menadżerowie spółek z grupy PZU: członkowie zarządu PZU Beata Kozłowska-Chyła, Małgorzata Sadurska, Ernest Bejda i Piotr Nowak, prezes PZU Życie Andrzej Jaworski, prezes TFI PZU Robert Zima i wiceprezeska spółki Ogrodowa Inwestycje Anna Sotek. W przeszłości Sadurska i Jaworski byli posłami PiS, a Bejda w 2011 r. bez powodzenia kandydował do Sejmu z listy tej partii. Tylko tych siedem osób z PZU przelało na konto PiS łącznie ponad 267 tys. zł. Czworo z nich wpłaciło po 45,15 tys. zł lub 45 tys. zł, czyli maksymalną lub prawie maksymalną dozwoloną w tym roku kwotę – pisze Wirtualna Polska.
Dla porównania, w 2019 roku na fundusz wyborczy PiS wpłynęło ponad 4 tys. wpłat. Na kampanią wyborczą Mateusza Morawieckiego w 2019 roku miało wpłynąć z darowizn 463 tys. złotych. Co najmniej 30 z wpłacających na Morawieckiego związanych było z państwowymi spółkami i państwowym Bankiem Gospodarstwa Krajowego. Najwyższą kwotę – ponad 56 tys. zł wpłacił wiceprezes PKN Orlen - Armen Artwich.
Ogromne darowizny dostali też Jacek Sasin, Piotr Gliński czy Michał Dworczyk. WP.pl pisze, że drugi - z sumą 84 tys. zł. - był Piotr Gliński. 50 tys. zł wpłynęło na wyborczą promocję Jacka Sasina, a 59 tys. zł na Marka Kuchcińskiego. Na kampanię Zbigniewa Ziobro wpłacił... on sam (35 tys. zł) i jego żona – Patrycja Kotecka-Ziobro (10 tys. zł). A Mariusza Błaszczaka wsparł tylko emeryt z Poznania - kwotą 150 zł.
WP.pl ujawnia, ktor w z Orlenu w 2019 roku wpłacał na kampanię wyborczą PiS:
- prezes Orlenu Daniel Obajtek wpłacił 10 tys. zł,
- Tomasz Sanecki, członek zarządu Orlen Południe, przelał - 5 tys. zł,
- Jarosław Wróbel, wtedy prezes Orlen Południe, teraz wiceprezes Energa Obrót i członek rady nadzorczej Anwilu (spółka-córka PKN Orlen) – 5 tys. zł,
- Robert Samek, ówczesny członek zarządu Orlen Południe – 5 tys. zł,
- Janusz Radomski, wtedy prezes Orlen Upstream, a od 2021 r. prezes Inowrocławskich Kopalni Soli Solino (spółka-córka PKN Orlen) - 4 tys. zł.
W Polsce kryzys, na chore dzieci trzeba organizować zbiórki, będą zamykane szpitale z braku pieniędzy. A PiS się bawi. Ile partie polityczne wydają na wybory? TVN24 podaje, że Komitet Wyborczy Prawo i Sprawiedliwość na kampanię parlamentarną w 2019 roku wydał 30 mln zł, z czego 1,2 mln zł kosztowała konwencja w Lublinie, a 438,7 tys. zł konwój określony "cysternami wstydu PO-PSL".
W 2019 roku niemal tyle samo co cztery lata wcześniej wyniosły wydatki na "usługi obce" - 28,8 mln zł. Na tę kwotę złożyły się między innymi: 10,3 mln zł za plakaty wyborcze i bilbordy, 3 mln zł za reklamę w sieci, 1,3 mln zł za wykonanie filmów reklamowych i spotów. Niemal pół miliona kosztowała konwencja w Chełmie, prawie 250 tys. zł - w Kielcach. Ponad 200 tys. zł kosztowały te w Opolu i Katowicach – pisze tvn24.pl.
Obecnie PiS coraz gorzej radzi sobie w sondażach i traci poparcie. Aż strach pomyśleć ile wydadzą, gdy desperacko będą walczyć o polityczne przetrwanie.
Oceń artykuł