Oceń
Arcybiskup Marek Jędraszewski znów szokuje. Tym razem powstrzymał się od obrażania ludzi, zażądał jednak pieniędzy. Bo brakuje mu na opłacenie rachunków.
Inflacja szaleje, wszystko drożeje, kryzys coraz mocniej dobija Polaków. Naród biednieje i ludzie coraz częściej muszą kombinować, jak przeżyć od pierwszego, do pierwszego. Zdawać by się mogło, że część z nich, przynajmniej ci wierzący, wytchnienie mogliby znaleźć w kościele i modlitwie. problem w tym, że i ich parafie znalazły się właśnie w potrzasku.
Już donosiliśmy o podwyżkach w kościołach, między innymi na wschodzie Polski, gdzie proboszcz kasuje pieniądze nawet za wjazd na cmentarz, a za odprawianie pogrzebów chciał od parafian 3 tysiące złotych za nabożeństwo. Teraz pogłębiający się kryzys finansowy w polskim kościele katolickim postanowił zażegnać jeden z najwyższych hierarchów, arcybiskup Marek Jędraszewski. I zażądał pieniędzy.
Jędraszewski zarządził nowy podatek. Brakuje mu na rachunki
Marek Jędraszewski wymyślił sobie, że skoro wszystko drożeje, to ktoś (nie on) powinien pokryć diecezjalne rachunki. Nałożył więc na swych podwładnych i wiernych nowy podatek, tak zwaną dziesięcinę. Oczywiście nie będzie chodził po domach i ściągał pieniędzy z rodzin - te zamierza pobierać z poszczególnych parafii.
Każda parafia w archidiecezji krakowskiej ma oddawać aż 10 procent swoich comiesięcznych przychodów Jędraszewskiemu, by ten mógł opłacić rosnące rachunki i pokryć najważniejsze wydatki. Kasa na konto archidiecezji trafiać ma do 20 dnia każdego miesiąca. Do odwołania. Nie ma mowy o typowo kościelnym "co łaska".
Rządcy majątku osób prawnych podlegających niniejszemu dekretowi powinni czuwać nad właściwym wykonaniem zawartych w nim poleceń, dbając szczególnie o 'pobieranie skrupulatne i we właściwym czasie dochodów z dóbr i należności
- czytamy w dekrecie arcybiskupa.
Co więcej, archidiecezja nie wyklucza, że na dziesięcinie nie poprzestanie. Możliwe, że wkrótce nałoży na parafie kolejne finansowe obciążenia.
Oceń artykuł
Tu się dzieje
