Oceń
Najpierw awaria oczyszczalni ścieków Czajka, później skandal ze spalarnią osadów. Wypływają kolejne szokujące informacje, a CBA uznało, że coś tu śmierdzi. W warszawskim ratuszu są od dziś kontrolowane i zabezpieczane dokumenty. Czy ktoś usłyszy zarzuty?
Awaria w Czajce i wyciek ścieków w Warszawie to nadal śmierdząca afera. Specjaliści donoszą, że ta oczyszczalnia ścieków pod względem przepustowości była jedną z najdroższych na świecie, a już na etapie budowy wiadomo było, że ulegnie awarii. Później Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji potwierdziło, że na przełomie listopada i grudnia 2018 roku przestała działać spalarnia osadów. Przez wiele miesięcy nikt nic z tym nie zrobił, a szkodliwe osady wywożono poza Warszawę. Niektórzy wrzucali do sieci zdjęcia dziwnych cieczy wylewających się z ciężarówek na drogi.
Jak podaje tvp.info, koszt wywozu osadów to miesięcznie 1,7 mln złotych. Co ciekawe, pierwsza taka umowa na wywóz datowana jest na 30.03.2018, a więc jeszcze przed awarią spalarni. Pojawiły się też doniesienia, że awaria była ukrywana.
CBA w ratuszu
Szambo wybiło, CBA wkroczyło do akcji. Funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego na podstawie decyzji Prokuratury Regionalnej w Warszawie weszli do wydziału zarządzania kryzysowego stołecznego ratusza i Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów. Prowadzone jest śledztwo dotyczące m.in. „niegospodarności przy zajmowaniu się sprawami MPWIK polegającej na niewłaściwym nadzorze podczas przeprowadzania inwestycji w zakresie modernizacji i rozbudowy Oczyszczalni Ścieków "Czajka".
CBA zabezpiecza m.in. dokumenty dotyczące inwestycji budowy i eksploatacji spalarni odpadów oczyszczalni ścieków i spalarni osadów.
Oceń artykuł
Tu się dzieje
