Oceń
Bitwa o karpia przeszła do historii. Dawniej klienci bili się z powodu promocji, a teraz chodzi o coś zupełnie innego. Kto wygra ten świąteczny spór?
W historii jest wiele ważnych bitew. Bitwa pod Wiedniem, bitwa pod Waterloo, bitwa pod Grunwaldem, bitwa o karpia...
Historyczna bitwa o karpia
19.12.2017 roku na zawsze zapisze się w historii, jako dzień dantejskich scen w Lidlu. Przypomnijmy nagranie, które pokazuje, co się dzieje, kiedy da się ludziom potencjalną, świąteczną potrawę za pół darmo.
Co ciekawe, ludzie jakiś czas później równie dzielnie walczyli o kapustę, buty czy smartfony. Teraz bitwa o karpia powraca, ale w zupełnie nowej odsłonie. Chodzi o ochronę praw zwierząt i po prostu ludzką empatię.
Sprzedawanie żywych ryb, w czasach, w których staramy się być ekologicznymi weganami - wydaje się wyjątkowo okrutne. Na ten moment rozwiązanie wygląda tak, że Główny Lekarz Weterynarii nakazał sprzedaż ryby w specjalnych workach z kratką dystansującą. W workach tych nie ma wody. Według badań w Zakładzie Ichtiologii i Gospodarki Rybackiej w Gołyszu - ryby oddychają przez skórę.
Niemniej, wiele osób uważa, że ryby w siatkach i tak się duszą. Jedyne sieci sklepów, które wciąż sprzedają żywe karpie to Carrefour i Kaufland. Ludzie zamieszczają w sieci filmy, na których możemy zobaczyć, jak to wygląda "od kulis". Oto przykład jednego z nich.
Tradycja jedzenia karpia i kupowanie go żywego wywodzi się z czasów komunizmu. Sprzedawanie ryb w takim stanie było jedynym sposobem, by móc zjeść w Święta świeżego karpia - w sklepie bowiem nie było lodówek.
Może warto odejść od reliktów przeszłości? Karpie się z tego na pewno ucieszą.
Oceń artykuł
Tu się dzieje
