Oceń
Brzmi jak żart? Cóż... to żart i nie żart jednocześnie. W Krakowie odbyła się procesja z okazji Bożego Ciała. Nie przestrzegano żadnych zasad bezpieczeństwa.
Epidemia szaleje w Polsce, a rząd poznosił prawie wszystkie ograniczenia. Prawie, bo imprezy masowe nadal są zakazane. Największa grupa, jaka może się spotkać w jednym miejscu w tym samym czasie, to 150 osób.
Zdaniem epidemiologów to maksymalna liczba ludzi, którzy zebrani w tłumie mają szansę zachować bezpieczny dystans i przestrzegać zasad bezpieczeństwa w związku z koronawirusem. Okazuje się, że zasady te nie dotyczą kościołów i kościelnych imprez. Więc ludzie skorzystali.
Koronaparty na Boże Ciało
W czwartek w Boże Ciało w Krakowie w jednym miejscu zebrało się około 2 tysięcy osób. Co więcej, przed wydarzeniem abp. Marek Jędraszewski zachęcał wiernych, by przybywali tłumnie, nie bacząc na ryzyko zakażenia. Czy po święcie i gigantycznej procesji znów będziemy mieć wysyp nowych przypadków?
Jeśli okaże się, że w procesji uczestniczyły osoby zakażone, kwarantanną objęci powinni zostać WSZYSCY uczestnicy zgromadzenia, a także osoby, z którymi ci mieszkają. Co więcej, nie wiadomo, ile osób bezobjawowych wzięło udział w kościelnej uroczystości, a tym samym, ilu kolejnym przekazali wirusa.
Modlitwy o ustanie epidemii
Jak się okazuje, nie wszyscy księża zachwyceni są "koronaparty" zorganizowanym przez Jędraszewskiego. - Musiałem się stawić, ale wiernych do tego nie zachęcałem. Nie chcę ich narażać. Szczególnie że w większości to ludzie starsi, którzy od kilku miesięcy byli zamknięci w domach. Za dwa tygodnie poznamy efekty tego eksperymentu - mówi jeden z uczestniczących w modlitwach duchownych Gazecie Wyborczej. Jak przyznaje, nie miał wyjścia - podlega arcybiskupowi i nie mógł przeciwstawić się jego nakazom. Dlatego też nie chce zdradzać swojego nazwiska.
Co najciekawsze, gigantyczny tłum katolików w Krakowie, 2 tysiące ściśniętych ze sobą ludzi, w maseczkach, bez maseczek, z maseczkami zasłaniającymi tylko usta, modlił się o... ustanie pandemii. Cóż, widocznie do zabicia wirusa wystarczą pacierze, choć epidemiolodzy mają w tej kwestii całkowicie odrębne zdanie.
I jeszcze jedno... podobne koronaparty księża organizowali dziś także w innych miastach i miejscowościach, ale nie w całej Polsce. Niektórzy duchowni stwierdzili, że w czasie epidemii wielkie procesje mogą zagrażać życiu ludzi.
Oceń artykuł

