Oceń
Ktoś bawił się laserem i celował nim w śmigłowiec pogotowia - w skutek takich "wygłupów" lekarz, który znajdował się na pokładzie, ma uszkodzony wzrok.
To mogło się skończyć jeszcze bardziej tragicznie. Ktoś urządził sobie "zabawę" i celował wiązką światła laserowego w śmigłowiec pogotowia. Znajdujący się na pokładzie lekarz ma przez to uszkodzony wzrok.
Nietrafione żarty, zakończone dramatem
Medyk może już nigdy nie odzyskać pełnej sprawności.
Poczułem w oczach błysk, pojawił się efekt powidoku, więc widziałem po prostu w oczach światło i na krótki moment byłem zupełnie oślepiony - opowiadał lekarz o tamtej chwili.
Wszystko wydarzyło się, kiedy załoga Lotniczego Pogotowia Ratunkowego przeprowadzała akcję na autostradzie. Wracali już do bazy w Warszawie, kiedy spotkali się z wyjątkowo słabym poczuciem humoru. Ktoś celował w nich wiązką ostrego zielonego światła i to właśnie uszkodziło wzrok lekarza.
Przez jakiś czas niestety nie będę pełnił dyżurów i to jest właściwie najbardziej dla mnie tragiczne - dodał w rozmowie z mediami poszkodowany.
Laser uszkodził mu siatkówkę. Sam lekarz ma świadomość, że żarty mogły się skończyć jeszcze bardziej dramatycznie, gdyby wiązka światła trafiła np. w pilota.
Oceń artykuł
Tu się dzieje
