Oceń
Głogów w rozpaczy. Nie żyje roczne dziecko, które zmarło między innymi dlatego, że nie uzyskało na czas koniecznej pomocy lekarskiej. W chwili dramatu w całym mieście nie było wolnej karetki.
Głogów nie może się po tym otrząsnąć. Jak w mieście europejskim w XXI wieku może dojść do takiego dramatu? Roczne dziecko zmarło, a w chwili, w której potrzebowało pilnej pomocy lekarskiej, nie było nigdzie wolnej karetki.
Obecnie już dwie osoby zostały zatrzymane na polecenie prokuratury ws. śmierci rocznego chłopca w jednym z mieszkań w Głogowie. Dziecko zmarło w poniedziałek. Po wezwaniu pomocy do mieszkania najpierw przyjechała straż, ponieważ nie było wolnej karetki. Ambulans przyjechał dopiero później, kiedy nie było już szans na ratunek.
Głogów: Zmarło roczne dziecko
Okoliczności zdarzenia sprawiają, że cierpnie skóra. Jak podaje portal glogow-info.pl, ok. godz. 13 matka rocznego niemowlęcia zawiadomiła pogotowie, że jej dziecko nie oddycha. Niestety, nie doczekała się na przyjazd karetki.
Akcję reanimacyjną rozpoczęli strażacy, którzy przybyli na miejsce jako pierwsi. Niestety, ich działania nie przyniosły pożądanego skutku i dziecko zmarło. Ambulans dojechał za późno.
W ostatnich miesiącach rośnie liczba wezwań, na co zwracają uwagę sami ratownicy. Obszar Głogowa i całego powiatu głogowskiego podczas 12-godzinnej zmiany obsługiwany jest przez tylko trzy zespoły ratowników
- czytamy w artykule "Gazety Wrocławskiej".
Okoliczności śmierci rocznego dziecka wytłumaczy teraz prokuratura. Jak przekazała w rozmowie z Polską Agencją Prasową Katarzyna Kasperczak z PR, w tej sprawie zostały zatrzymane dwie osoby. "To osoby mieszkające z chłopcem, który zmarł" - powiedziała prokurator, zastrzegając, że więcej informacji na razie nie może udzielić. Więcej informacji pojawi się już po sekcji zwłok dziecka.
Oceń artykuł

