Oceń
Koronawirus w Polsce to wciąż rosnąca liczba chorych i kolejne ofiary śmiertelne. Jakie są prognozy i kiedy koniec epidemii? Niestety, minister zdrowia Łukasz Szumowski ostrzega, że najgorsze dopiero nadchodzi.
Pandemia koronawirusa we Włoszech i w Hiszpanii rozwija się jak scenariusz horroru. Czy Polakom grozi taka sama katastrofa? Minister zdrowia Łukasz Szumowski w wywiadzie dla Gazeta.pl przyznał, że we wspomnianych krajach sytuacja wymknęła się spod kontroli, a on nie jest w stanie zapewnić, że to samo nie wydarzy się w Polsce. Czy tak jak w tych krajach, u nas również zostanie wytypowana grupa pacjentów, którzy nie będą ratowani? Minister tego nie wyklucza.
Szczyt zachorowań na koronawirusa w Polsce
Podkreśla, że wszystko zależy nie od ilości sprzętu medycznego, ilości szpitali i personelu, a od zachowania wszystkich obywateli. Apeluje, by nie wychodzić z domu i nie spotykać się z innymi bez potrzeby. Wówczas możliwe jest spłaszczenie krzywej zachorowań tak, aby każdy pacjent miał szansę na leczenie.
Jeśli zachowamy dyscyplinę i jeśli będziemy w domu, jeśli nie będziemy się spotykali bez naprawdę niezbędnej potrzeby, to tutaj żadnej gwarancji nie można dać, ale jeśli będziemy się zachowywać solidarnie i z życzliwością wzajemną, ale z dystansem, wtedy mamy szansę spłaszczyć tę krzywą na tyle, żeby każdy pacjent miał szansę na leczenie – powiedział Szumowski. (Gazeta.pl)
Szczerze przyznał, że szczyt zachorowań na koronawirusa w Polsce dopiero nadejdzie, ale nie da się oszacować kiedy to nastąpi i ile osób ulegnie zakażeniu. Jak na razie gotowych do 10 tys. miejsc w szpitalach na raz. Jednak Szumowski podkreśla, że wszystko zależy od zachowania i odpowiedzialności Polaków. Zaapelował także, by bronić medyków i laborantów, bo są dla nas jedyną szansą.
Przy okazji odpowiedział na zarzuty, że w Polsce brakuje maseczek, fartuchów, przyłbic i kombinezonów ochronnych.
Priorytetem moim i Agencji Rezerw Materiałowych są szpitale zakaźne i ratownictwo medyczne. Tam sprzęt jest. Przy mniej więcej tysiącu zakażonych pacjentów, każdy szpital jednoimienny zakaźny otrzymał tysiąc sztuk sprzętu, a niektóre znacznie więcej. A to, że brakuje zwykłych maseczek dla zwykłych szpitali, to jest też prawda. One dostały środki na zakup i wspieramy je finansowo. Nigdy nie było takiej sytuacji, że minister centralnie zaopatrywal szpitale w każdy rodzaj sprzętu - wyjaśnił Szumowski. (Gazeta.pl)
Oceń artykuł