Oceń
Indyjski koronawirus, czyli niebezpieczna podwójna mutacja SARS-CoV-2, dotarł do Polski i już zabija? Jeszcze wczoraj pialiśmy, że polskie zakonnice przebywają na kwarantannie, z czego jednak na pewno jest zakażona COVID-19. Dziś katolickie źródła donoszą, że jedna z zakonnic zmarła.
Indyjski wariant koronawirusa, czyli jego podwójna mutacja, sieje masową śmierć i grozę w Indiach. Potwierdzono, że patogen dotarł do Europy, jest diagnozowany w kolejnych krajach. Czy jest już w naszym kraju? W Polsce właśnie zmarła jedna z zakonnic zakażonych koronawirusem sióstr zakonnych ze zgromadzenia Misjonarek Miłości Matki Teresy z Kalkuty, która posługiwała w Katowicach. Trwają badania, czy była zakażona wariantem indyjskim.
Indyjski koronawirus w Polsce? Zakonnica nie żyje
Tak wczoraj podawały media, grupa 17 zakonnic trafiła w Polsce na kwarantannę, gdy jedna z nich zachorowała na koronawiusa. Ok. 2 tygodnie wcześniej miała kontakt z osobą z Indii. Kwarantannie poddano też grupę 10 bezdomnych, którymi zajmowały się zakonnice. Jedna z nich z powodu pogorszenia się stanu zdrowia musiała być hospitalizowana.
Źródła kościelne podają, że zmarła zakonnica pochodzącą z Węgier, chociaż śląski sanepid oficjalnie tego jeszcze nie potwierdził.
Owszem, dotarła do mnie taka informacja, natomiast ja opieram się na karcie zgonu. Ta karta zgonu jeszcze nie została przekazana, więc oficjalnie nie mogę tego potwierdzić, dopóki tego dokumentu nie będę miał. Dla mnie kluczowa jest karta zgonu, wystawiona przez lekarza. Dopóki tego nie otrzymam, nie jestem w stanie tego potwierdzić – powiedział PAP dyrektor Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Katowicach Grzegorz Hudzik.
Rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz zapewniał w piątek, że gdy tylko w Polsce zostanie zdiagnozowany indyjski koronawirus, natychmiast zostanie to oficjalnie ogłoszone.
Wiadomo również, że od tym kątem są badane także próbki pobrane od sióstr zakonnych z Warszawy - z tego samego zgromadzenia, co zakonnice z Katowic. W obu miejscach w izolacji przebywa po kilkanaście osób.
Oceń artykuł
Tu się dzieje
